Czarne chmury nad australijskim dolarem. NBP i BOC bez zaskoczeń.
Nie dalej jak wczoraj Bank Rezerw Australii w swoim oświadczeniu oznajmił, że w przypadku pogarszających się danych makroekonomicznych kolejna obniżka stóp procentowych w 2015 roku nie jest wykluczona. Na pierwsze rozczarowanie nie trzeba było długo czekać. Opublikowana dzisiaj wartość PKB wskazała na jego znacznie mniejszy kwartalny przyrost niż zakładał to konsensus rynkowy. W trzecim kwartale gospodarka Australii wzrosła jedynie o 0,3% (prognoza 0,7%!), co w przełożeniu na dynamikę roczną daje 2,7% (oczekiwane 3,1%). Szczególnie niepokoi struktura tych danych, która wykazała osłabienie w inwestycjach i konsumpcji. Przy reformach strukturalnych związanych z górnictwem, którym dodatkowo towarzyszy spadek cen surowców, osłabienie inwestycji nie jest zaskoczeniem – chociaż ich skala już tak. Natomiast słaba konsumpcja, przy jednocześnie złej koniunkturze na rynku pracy może być bardzo złym prognostykiem. Dzisiejszy odczyt zatem uchyla drzwi do obniżki stóp procentowych w przyszłym roku. W nocy poznamy kolejne dane z Australii, tym razem o sprzedaży detalicznej i bilansie handlowym. Słabsze odczyty powinny pogrążyć AUD, który na parze z dolarem w mojej opinii już teraz ma otwartą drogę do 0,81.
Nie najlepiej wypadała dzisiaj także prognoza ADP odnośnie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym, gdzie 208 tys.nowych miejsc pracy to prawie o 15 tys. mniej niż spodziewał się rynek i 20 tys. mniej niż wynoszą prognozy dla piątkowych oficjalnych payrollsów. Opublikowana dziś o 20:00 beżowa księga, która opisuje stan gospodarki USA, w podsumowaniu wskazała na umiarkowaną poprawę na rynku pracy, co potwierdzałoby dane ADP. Dobrze jednak radzi sobie amerykański przemysł i to również posiada odzwierciedlenie, tym razem we wskaźniku ISM.
Osiągnął on bowiem dzisiaj poziom 59,3 pkt ukazując w dalszym ciągu poprawiającą się sytuację w sektorze przemysłowym. Poprawę widać w liczbie zamówień, zapasach i eksporcie, natomiast słabiej wypada subindeks zatrudnienia. Dane te napędzają bycze nastawienie do dolara, którego indeks przebił dziś szczyt z 2010 roku.
Dla naszej waluty istotne znaczenie miała decyzja RPP o pozostawieniu stóp procentowych bez zmian. Słowa, które padły na konferencji z udziałem przewodniczącego NBP kolejny raz potwierdziły, że pozytywne sygnały jakie wysyła w ostatnim czasie polska gospodarka są wystarczające, aby przymknąć oko na pogłębiającą się deflację. Ta bowiem nie wynika z braku presji popytowej , a jedynie z czynników zewnętrznych. Ponadto prognozy zakładają powolne odwracanie się tej tendencji, a na tym bazować musi RPP. Marek Belka zaznaczył natomiast, że polskie przedsiębiorstwa jeszcze nie doświadczyły takiej sytuacji więc nie można określić jej wpływu na ich funkcjonowanie. Dla konsumentów jednak spadające ceny powinny być zdecydowanie pozytywnym bodźcem. Złoty kontynuuje aprecjację względem euro i franka.
O 16:00 przyszła kolej na Bank Kanady. Poziom stóp procentowych oczywiście został bez zmian, jednak tak jak pisałem wczoraj, ważne było oświadczenie i zawarte w nim informacje. Dowiadujemy się z niego, że wysoką inflację Kanada zawdzięcza przejściowym czynnikom,, takim jak wzrost cen mięsa i w telekomunikacji. Duży wpływ na jej wzrost miało także osłabienie kanadyjskiego dolara, co również przełożyło się na zadowalający przyrost eksportu. W efekcie widocznie poprawia się sytuacja na rynku pracy, a także w aktywności inwestycyjnej przedsiębiorstw. Wszystko to kieruje gospodarkę w stronę samo-napędzającego się wzrostu gospodarczego. Inwestorzy odebrali komunikat jako bardziej jastrzębi, co umocniło dzisiaj kanadyjskiego dolara i daje możliwość wcześniejszej podwyżki, którą powoli wyceniać mogą inwestorzy.
Jutro w świetle reflektorów będzie Europejski Bank Centralny, a właściwie to jego szef Mario Draghi na późniejszej konferencji. Część rynku oczekuje informacji o tym, że EBC rozpocznie skup rządowych obligacji. Taki scenariusz nie jest jednak, bazowy, a może nawet i mało prawdopodobny. Zawiedziony rynek może jednak tylko chwilowo odreagować aprecjacją euro, ponieważ nie ma żadnych innych powodów, aby wspólna waluta zyskiwała względem dolara. Moim zdaniem rynek będzie „czytał między wierszami”, czy przewodniczący w dalszym ciągu potwierdza determinację EBC do walki ze spadającą inflacją. Mając na uwagę, że większość członków w radzie decyzyjnej popierałoby wprowadzenie „prawdziwego QE” to właśnie „gotowość do działania” będzie czynnikiem osłabiającym euro. Obecnie silnym oporem na EURUSD jest 1,2355, natomiast ruch spadkowy dążyć będzie do dolnego ograniczenia zniżkującego klina oraz ważnej linii trendu wzrostowego z interwału W1 – jej trwałe przebicie oznaczać będzie kierunek na 1,2050.
Treści przedstawione w niniejszym serwisie zostały przygotowane z należytą starannością i w oparciu o najlepszą wiedzę ich autorów. Mają one charakter informacyjny i nie stanowią rekomendacji ani porady inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715) w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców. Ich autorzy i serwis Investio.pl nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie wyżej wymienionych treści, a w szczególności za straty z nich wynikłe.
Komentarze 0