Wycena KGHM cd

W tym tygodniu pisałem o tym, że warto przyjrzeć się KGHM i rozważyć fakt, że jego wycena jest atrakcyjna. Zdania w tej kwestii nie zmieniłem. Chciałem podkreślić inną rzecz, którą nie pozostaje mi nazwać inaczej jak dziwactwem polskiej giełdy.

Otóż dzisiaj (w dniu 15 grudnia 2011 roku) na rynek napłynęła informacja o skonkretyzowaniu przez rząd nowego podatku nakładanego na wydobycie miedzi i srebra (swoją drogą dlaczego od razu nie wprowadzić szerszych regulacji dotyczących innych kopalin jak np. gaz łupkowy, obecna sytuacja może odstraszyć potencjalnych inwestorów). Podatek ten został zapowiedziany w expose Premiera Tuska w listopadzie, co również oznaczało trzęsienie ziemi jeśli chodzi o kurs miedziowego giganta. Te dwa momenty (dzisiejszy i listopadowy) w życiu KGHM różni jednak jedna rzecz, którą ciężko mi zrozumieć.

Po expose Premiera kurs od razu zaczął spadać i to o bardzo dużo. Można nawet odnieść wrażenie, że inwestorzy już uwzględnili zmiany podatkowe w cenie akcji. Oczywiście, jak to bywa w przypadku negatywnych informacji, napływ równie negatywnych konkretów pogłębia spadki – jest to rzecz znana i rozumiana. Niemniej tym razem żeby się „zorientować” jak „beznadziejna” sytuacja spotkała KGHM inwestorzy potrzebowali dokładnie 80 minut… Aż strach pomyśleć co dziś by zrobił Eugene E. Fama patrząc na notowania KGHM i swoje hipotezy rynku efektywnego, które mimo, że podważane dalej stanowią fundamenty współczesnej ekonomii.

Chyba, że wszyscy analitycy mylą się co do przyczyny spadków i jest ona inna niż nowy podatek od wydobycia srebra i miedzi. Tylko jaki?