Zaklinacze deszczu
Natrafiłem ostatnio na swojej półce na książkę, która była chyba pierwszą jaką przeczytałem odnośnie akcji i inwestowania. Ot taka książeczka o „sztuce doboru akcji”. Z zaciekawieniem ruszyłem do przejrzenia jej ponownie (a nuż coś mi umknęło te blisko 5 lat temu). Już na pierwszych stronach autorzy sugerują strategię nazwaną podążaniem za „zaklinaczami deszczu”. Jest to podejście piękne w swej prostocie, które zasadniczo zalecałbym pasywnym inwestorom szukającym odrobiny ryzyka. Niestety strategia ta jest raczej nie do zrealizowania na polskim rynku, o czym za chwilę.
Sprawa polega na śledzeniu działania osób czy instytucji, które wedle wszystkich miar statystycznych osiągnęły ponadprzeciętne stopy zwrotu. Wspominana książeczka podaje takie oto przykłady znanych guru inwestycyjnych i premię ponad rynek w różnych okresach:
- Warren Buffet (nie mogło go zabraknąć) watach 1959 – 1969 16,4%
- Thomas Knapp 1968 – 1983 9,0%
- William Ruane 1970 – 1984 7,2%
- Walter J. Schloss 1956 – 1984 7,7%.
Stary dobry Warren jak zwykle wszystkich zdeklasował. Nie mniej widać jednak, że niektórzy potrafią systematycznie pokonywać rynek. Sugerowana strategia polega na powielaniu ich decyzji i liczeniu na to, że osoby, które regularnie w przeszłości osiągały ponadprzeciętne wyniki utrzymają swój poziom w przyszłości. Niby to podejście wydaje się banalnie proste, ale ile to razy każdy z nas zaczynając przygodę z inwestowaniem ulegał przekonaniu, że to jest łatwy kawałek chleba, a później kubeł zimnej wody studził, a nawet gasił jego zapały? Pozwalając sobie na odrobinę filozofowania można by rzec, że ta historia została już napisana przez życie wiele razy.
Jaka płynie z tego nauka? Otóż wydaje się, że powielanie inwestycji światowych guru jest dobrym startem jeśli chodzi o inwestowanie na rynku akcji. Każdy inwestor na początku swojej kariery na giełdzie szuka strategii, która przyniesie mu błyskawiczne zyski. Być może na początek lepiej zdać się na innych i spróbować sobie zadać pytanie dlaczego oni podjęli taką, a nie inną decyzję niż kupić akcje i popadać w spiralę błędu konfirmacji.
Oczywiście druga strona medalu mówi, że po pierwsze w Polsce nie ma takich autorytetów jak w np. USA, a dla początkującego inwestora zakup akcji na giełdzie w Stanach to spora komplikacja i większe ryzyko. Po drugie nasi zaklinacze deszczu mogą nagle zacząć się mylić. Po trzecie natomiast to raczej strategia dla cierpliwych i konsekwentnych.
Na koniec postawie pytanie czy inwestorzy na forexie mogą w jakiś sposób naśladować ruchy „zaklinaczy deszczu” na tym rynku? Sądzicie, że istnieje taka możliwość?
Gdyby ktoś był zainteresowany to książeczka o której wspominałem na początku tekstu to „Sztuka wyboru akcji” Richarda Kocha.
Więcej na temat analizy finansowej spółek giełdowych dowiesz się dzięki naszej dedykowanej aplikacji squaber.com oraz podczas jednego z organizowanych przez nas darmowych szkoleń online. Zapisy pod tym linkiem.
Tags: ryzyko stopa zwrotu Warren Buffet
Komentarze 1
Czy indywidualny inwestor ma szansę pokonać rynek? – Investio.pl
[…] przeze mnie książka, o której wspominałem przy okazji strategii zaklinaczy deszczu, okazała się również doskonałym przypomnieniem dlaczego my, inwestorzy indywidualni mamy […]