Inflacja w USA przyspiesza
Niemcy dźwigają Strefę Euro na nogi. Kłopoty Chin.
Dzisiejszy dzień rozpoczął się bardzo nieprzychylnie dla surowców, zwłaszcza metali przemysłowych, a co za tym idzie także i australijskiego dolara. Przyczyną były dane PMI dla przemysłu Chin, gdzie wskaźnik ten wykazał najgorszy od 11 miesięcy wynik, spadając z poziomu 50,7 pkt do 49,2 pkt. Jednoznacznie cząstkowe dane wskazują na kłopoty sektora przemysłowego w tym państwie. Spada liczba zamówień, przez co nie rośnie produkcja, a przedsiębiorstwa w coraz szybszym tempie redukują zatrudnienie. Jest to oczywiście jedna z pochodnych pęknięcia bańki na rynku nieruchomości w Państwie Środka, a dalsze tego konsekwencje możemy ujrzeć już niebawem.
Nieco lepiej wygląda sytuacja w Strefie Euro. Tutaj wstępne odczyty PMI wypadł gorzej dla Francji, jednak lepsze odczyty z Niemiec podciągnęły wskaźniki dla całej Strefy. Oczywiście nastroje w Niemczech poprawiają przedsiębiorstwa eksportujące, które odnoszą korzyści ze słabszego euro. Sam eksport odpowiada natomiast aż za 40% całego PKB największej gospodarki na Starym Kontynencie.
Wielka Brytania na granicy deflacji
Dzisiejszy odczyt inflacji z Wielkiej Brytanii przyniósł rozczarowanie i to całkiem spore. Same CPI znalazło się już na granicy deflacji pierwszy raz w historii, jednak to co najbardziej mogłoby martwić to spadek dynamiki inflacji bazowej oraz RPI, czyli tej stricte odpowiedzialnej za popyt wewnętrzny. Spadek cen takich towarów jak meble, sprzęt elektroniczny, czy też spadające koszty rekreacji pokazują, że problemem zwalniającej inflacji nie jest już tylko ropa. Reakcja funta na tak złe dane była umiarkowana, lecz widać że dane z Wielkie Brytanii mogą zacząć negatywnie zaskakiwać. Tamtejsza gospodarka wchodzi bowiem w cykliczne spowolnienie mogące trwać nawet do końca tego roku.
Podwójne zaskoczenie w USA
Pozytywną niespodziankę sprawiły natomiast dane ze Stanów Zjednoczonych, do czego nas w ostatnim czasie nie przyzwyczaiły. Zgodnie z tym co wczoraj pisałem inflacja zarówno w wersji podstawowej jak i bazowej przyspieszyła wstępnie niwelując pierwszy argument FED do pozostawienia stóp bez zmian.
Szokująco dobre dane pojawiły się natomiast z rynku nieruchomości. Po słabszych liczbach odnośnie rozpoczętych budów, przyszedł czas na weryfikację siły tego segmentu gospodarki USA przez odczyt liczby sprzedanych domów na rynku pierwotnym. Jak się okazało dane wręcz wystrzeliły w górę do 540 tys., czyli największego poziomu od lutego 2008 roku (tylko w pewnym stopniu czynnik sezonowy), wskazując że amerykański konsument w cale nie ma się tak źle, a ostanie słabsze odczyty to faktycznie wina złe pogody. To skłania mnie do przypuszczeń, że w drugim kwartale dane z USA wbrew obiegowej opinii mogą zacząć pozytywnie zaskakiwać, co wpływać będzie ponownie na rewizje w górę prognoz PKB.
W ten sposób drugi argument z oświadczenia FED został zakopany, a mianowicie mowa o „wolnym rozwoju rynku nieruchomości”. Powoli zatem szala znów zaczyna przechylać się w stronę bliższych terminów podwyżek, o czym wielokrotnie pisałem.
Rentowności amerykańskich obligacji zdradzają, o co chodzi
Dlaczego zatem rynek nie rzucił do do kupna dolara, który dzisiaj zyskał jedynie nieznacznie? Oprócz stwierdzenia, że trwa korekta warto spojrzeć, co działo się dzisiaj z rentownościami amerykańskich obligacji. Te z przedziału do 1 roku rosły odzwierciedlając, wyższą inflację i ewentualnie szybszą podwyżkę stóp procentowych. Natomiast od 2 do 30-latek rentowności spadały, co oznacza, że inwestorzy w dalszym ciągu dyskontują scenariusz wolniejszego rozwoju gospodarki w długim terminie i niżej trajektorii stóp procentowych. Krzywa rentowności zaczyna się robić coraz bardziej płaska. Mamy zatem wytłumaczenie dla chwilowego umocnienia dolara oraz tego dlaczego rynek skupował dołki na EURUSD.
Zachęcam również do zapoznania się z „czterema pomysłami wykorzystania korekty na CHF„.
Treści przedstawione w niniejszym serwisie zostały przygotowane z należytą starannością i w oparciu o najlepszą wiedzę ich autorów. Mają one charakter informacyjny i nie stanowią rekomendacji ani porady inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715) w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców. Ich autorzy i serwis Investio.pl nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie wyżej wymienionych treści, a w szczególności za straty z nich wynikłe.
Tags: inflacja
Komentarze 0