Wybory w Hiszpanii kolejnym czynnikiem ryzyka w nadchodzących dniach
W tym artykule dowiesz się:
– Dlaczego w przeciągu ostatnich 7 miesięcy odbędą się po raz drugi wybory parlamentarne w Hiszpanii.
– Jak przedstawiają się najświeższe sondaże przedwyborcze.
– Czy po wyborach możemy mieć w dalszym ciągu do czynienia z politycznym impasem na hiszpańskiej scenie politycznej.
– Czy wejście do hiszpańskiego rządu skrajnie lewicowej partii Podemos, może oznaczać „scenariusz grecki” w przypadku jednego z największych krajów Unii Europejskiej?
Chociaż od ostatnich wyborów parlamentarnych w Hiszpanii minęło już niemal 7 miesięcy, to wciąż nie wybrano nowego rządu. Żadna z partii politycznych nie odniosła w grudniowych wyborach wyraźnego zwycięstwa, a przez to nie była w stanie utworzyć rządu większościowego. Dotychczas rządząca Partia Ludowa utraciła większość i w takiej sytuacji nie mogła uformować koalicji z żadnej strony sceny politycznej. Próby powołania rządu mniejszościowego przez socjalistów również zakończyły się niepowodzeniem.
Hiszpański kryzys polityczny również zaczyna przekładać się na gospodarkę tego kraju i na jego zobowiązania wobec władz unijnych. Komisja Europejska wysłała już w marcu ostrzeżenie w sprawie zmniejszenia deficytu budżetowego, którego nie udało się osiągnąć do tej pory.
Negocjacje nie przyniosły rezultatu
Negocjacje polityczne między głównymi partiami były prowadzone do 2 maja jednak zakończyły się całkowitym fiaskiem. W takiej sytuacji hiszpański król został zmuszony do rozwiązania Kortezów i rozpisania kolejnych wyborów, które odbędą się 26 czerwca czyli już w najbliższą niedzielę. Sondaże jednak pokazują, że mogą one nie zakończyć patowej sytuacji na hiszpańskiej scenie politycznej, ponieważ głosy obywateli rozkładają się bowiem podobnie jak w ostatnich wyborach.
Przedwyborcze sondaże
Według sondaży na pierwszym miejscu, podobnie jak w ubiegłym roku, uplasowałaby się PP premiera Mariano Rajoya. W grudniu konserwatyści zdobyli 28,7 proc. głosów i 123 mandaty, a w czerwcu mogą liczyć na 29,2 % głosów (około 120 miejsc w parlamencie).
Koalicja powstałej w 2014 roku partii Podemos, sprzeciwiającej się antykryzysowym cięciom, i IU, która jest spadkobierczynią Komunistycznej Partii Hiszpanii, otrzymałaby w wyborach 25,6 % głosów, czyli około 90 miejsc w parlamencie.
Sojusz o nazwie Unidos Podemos (Zjednoczeni Możemy; od nazw obu partii) pokonałby Hiszpańską Socjalistyczną Partią Robotniczą (PSOE), która według sondażu może liczyć na 21,2 % głosów, czyli około 80 miejsc w parlamencie.
Polityczny impas w Hiszpanii
Głównym problemem jest to, że nowe wybory niekoniecznie doprowadzą do gruntownych zmian. Równie dobrze może być tak, że w Kongresie znów nie będzie większości koniecznej do utworzenia rządu latem.
W tej sytuacji dziennik El Mundo przyjął, że jeśli partie otrzymają mniej więcej podobną liczbę mandatów jak w grudniu, do utworzenia rządu i tak będzie konieczna koalicja między PP i PSOE, albo w obrębie trzech partii.
Natomiast liderzy dużych ugrupowań politycznych wcale nie wydają się gotowi na kompromis, tak jak nie byli na niego gotowi przez ostatnie miesiące. Jeśli sytuacja się nie zmieni, utworzenie nowego rządu w najbliższych miesiącach jest narażone na niepowodzenie.
Podsumowanie:
Nie tylko referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej zaplanowane na 23 czerwca, ale i ewentualne nowe wybory w Hiszpanii, mogą być głównymi czynnikami ryzyka w najbliższych dniach. Istnieje bowiem obawa, że do rządu wejdzie populistyczna, skrajnie lewicowa partia Podemos, której blisko do greckiej Syrizy, z tą różnicą, że w odróżnieniu do Grecji, hiszpańska gospodarka jest czwartą co do wielkości w Unii Europejskiej.
Komentarze 0