Banki centralne zdominowane wpływem referendum w Wlk. Brytanii.
Podsumowanie
-
W tym tygodniu poznamy decyzję o poziomie stóp procentowych aż czterech banków centralnych
-
W związku z referendum w Wlk. Brytanii najprawdopodobniej będziemy świadkami łagodnego nastawienia banków centralnych
Z punktu widzenia komunikatów banków centralnych oraz czynników makroekonomicznych ten tydzień będzie jednym z najciekawszych w ostatnim czasie. Na najbliższe dni zaplanowane są aż cztery posiedzenia ważnych banków centralnych. Są to kolejno Fed, Bank Japonii, Szwajcarii oraz Wielkiej Brytanii.
Decyzja FOMC najważniejszym wydarzeniem w tym tygodniu
Jeszcze kilka tygodni temu po względnej poprawie sytuacji gospodarczej mogliśmy spodziewać się kolejnej podwyżki stóp procentowych w USA. Ryzyko spadku koniunktury w Japonii oraz gwałtowne umocnienie jena podniosły spekulacje o możliwe interwencji BOJ. Z drugiej strony Bank Szwajcarii oraz Wlk. Brytanii stoją w obliczu ryzyka politycznego jakim jest referendum na Wyspach. Wpływ głosowania o pozostaniu w UE ma swoje bezpośrednie przełożenie na znaczny wzrost zmienności na parach z funtem brytyjskim oraz aprecjacji szwajcarskiego franka, który postrzegany jest jako „bezpieczna przystań”.
W obecnym momencie FED prawdopodobnie zastosuje bardziej akomodacyjną strategię, odkładając decyzję o podwyżce stóp procentowych w czasie. Ryzyko związane z czynnikami zewnętrznymi, w głównej mierze spowodowane możliwością Brexitu wydaje się być odpowiednim argumentem do wsparcia takiego stanowiska. Majowe dane z rynku pracy spowodowały znaczne osłabienie dolara na początku zeszłego tygodnia oraz znaczny spadek oczekiwań rynku co do kolejnej podwyżki. Biorąc pod uwagę te wydarzenia oraz ostatnią przemowę Yanet Yellen wydaje się, że rynek nie będzie zaskoczony decyzją FOMC o utrzymaniu obecnego poziomu kosztu pieniądza.
Możemy wyróżnić dwa główne czynniki na które inwestorzy zwrócą uwagę podczas posiedzenia FOMC. Pierwszym jest to jaki charakter będzie miało sprawozdanie Rady z posiedzenia oraz sama przemowa Yanet Yellen. Kluczowe będzie szukanie przez inwestorów wskazówek dotyczących następnych decyzji banku centralnego. Rada może nie przyjąć tak gołębiego stanowiska jakby można początkowo uważać, pomimo rozczarowujących danych nonfarm payrolls ogólna sytuacja gospodarcza w USA oceniania jest jako pozytywna.
Drugim ważnym czynnikiem będzie tzw. dot plot, czyli wykres punktowy przedstawiający projekcie członków na poziomy stóp procentowych w przyszłości. Można się spodziewać, że mediana głosów w dalszym ciągu będzie sugerowała dwie podwyżki do końca roku. W obecnym momencie rynek na podstawie Fed Funds futures wycenia jedną pełną podwyżkę do końca 2016 roku, jednak oczekiwania inwestorów nie powinny mieć większego znaczenia dla samej Rady, która posiada lepsze narzędzia oceny koniunktury gospodarczej.
Na parach z dolarem amerykańskim nie bez wpływu na zmienność pozostaną publikowane praktycznie każdego dnia ważne dane makroekonomiczne z gospodarki USA. Dane z sektora przemysłowego były w ostatnim czasie mocno rozczarowujące. Kluczowy będzie publikowany w środę wskaźnik cen produkcyjnych (PPI) oraz czwartkowe dane o inflacji konsumenckiej (CPI). Z powodu niektórych słabych danych z rynku pracy istotne będą dane o sprzedaży detalicznej, która w bardzo dużym stopniu odpowiada za konsumpcję w USA, co przekłada się na wzrost gospodarczy, ponieważ stanowi blisko 70% PKB.
Bank Japonii z szansami na kolejne luzowanie
Ze wszystkich banków centralnych w tym tygodniu prawdopodobnie żaden nie zdecyduje się na podjęcie konkretnych działań. Tradycyjnie zaskoczyć może Bank Japonii na czele z Haruhiko Kurodą, którego przemówienie zaplanowane jest po spotkaniu Fedu. Podwyżka stóp procentowych przez Fed mogłaby zdjąć pewną presję popytową, która ciąży na japońskiej walucie i przełożyć się na spokojniejsze nastawienie BOJ. Jednak ten scenariusz uważam za mało prawdopodobny i spodziewam się dokładnie odwrotnej reakcji. W zeszłym tygodniu aprecjacji dolara amerykańskiego towarzyszył wzrost cen obligacji. Zagraniczny popyt na dług USA pojawił się na skutek wejścia japońskich oraz europejskich obligacji na obszar ujemnych stóp procentowych. Skutkuje to przepływem kapitału do równie wiarygodnego rynku obligacji skarbowych USA. Z raportu Ministerstwa Finansów w Japonii możemy dowiedzieć się, że popyt ze strony inwestorów zagranicznych na japońskie obligacje w dalszym ciągu jest jeszcze wysoki. Dane aktualne na 3 czerwca pokazują, że zagraniczni inwestorzy kupili obligacje warte ok. 611 bilionów jenów, co może oznaczać, że rynek spodziewa się kontynuacji polityki luzowania ilościowego w Japonii. Wynika to z faktu, że ciągnąca się deflacja oraz słaby wzrost gospodarczy zachęcą prezesa Kurodę do dalszych działań, co może przełożyć się na kolejne spadki rentowności obligacji. Niewątpliwie BOJ często zaskakuje swoimi decyzjami, co doprowadza do dużej zmienności na parach z jenem. Kuroda w dalszym ciągu wydaje się mieć pewne pole manewru do wprowadzania kolejnych niekonwencjonalnych rozwiązań. BOJ w dalszym ciągu nie wprowadził jeszcze ujemnego oprocentowania dla wszystkich rodzajów depozytów, co może być jego następną decyzją. W najbliższym czasie możemy oczekiwać również publikacji propozycji pakietów fiskalnych przez premiera Abe, który w ostatnim czasie ogłosił przełożenie podwyżki podatku od konsumpcji.
Wpływ Brexitu na Szwajcarię oraz Wlk. Brytanię
Podobne ryzyko podjęcia określonych działań istnieje również ze strony SNB, jednak moim zdaniem jest mniej prawdopodobne, niż jak ma to miejsce w przypadku BOJ. Ostatnie tygodnie doprowadziły do znacznego umocnienia franka szwajcarskiego, co oczywiście nie podoba się członkom SNB. Na skutek pozycjonowania się inwestorów na wypadek Brexitu Szwajcarski Bank Centralny wydaje się nie mieć wyjścia. Najprawdopodobniej będzie on musiał przeczekać czas referendum, ewentualna interwencja słowna lub zawarta w komunikacie byłaby skrajnie nieodpowiedzialna. Prawdopodobnie SNB będzie wykorzystywał tradycyjne instrumenty polityki monetarnej takie jak zakup papierów denominowanych w obcych walutach, głównie w euro oraz dolarze amerykańskim. Bank Szwajcarii ma na uwadze, że skala wzrostu franka jest niekorzystna z powodu spadku konkurencyjności produktów eksportowych szwajcarskiej gospodarki, jednak przyczyną popytu na franka w obecnym momencie jest awersja do ryzyka, która po referendum powinna nieco ustąpić.
Dane makroekonomiczne płynące z gospodarki Wielkiej Brytanii w obecnym momencie nie są tak istotne. Bank of England jeszcze pod koniec zeszłego roku był wymieniany jako następny w kolejce do rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp procentowych. Wpływ Brexitu spowodował jednak pogorszenie niektórych ważnych wskaźników ekonomicznych oraz odcisnął się znaczącym piętnem na samą wartość funta brytyjskiego. Na dwa tygodnie przed głosowaniem pojawiły się niepokojące sondaże sugerujące przewagę zwolenników wyjścia z UE. Niebezpieczeństwo związane z referendum widać dobrze po zwiększeniu zmienność na parach walutowych z funtem. Brytyjska waluta w obecnym momencie postrzegana jest jako ryzykowna, w ostatnim czasie gwałtownie wzrósł koszt zabezpieczenia kursu funta na rynku opcji.
Podsumowując najważniejszym wydarzeniem w tym tygodniu będzie środowa decyzja Fed. Z dużym prawdopodobieństwem Komitet nie zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych. Pomimo słabszych danych z rynku pracy sytuacja gospodarcza w USA jest pozytywna. Moim zdaniem ciążącym czynnikiem na decyzję FOMC jest ryzyko Brexitu, które nie pozwala w obecnym momencie na zaostrzenie polityki monetarnej. Pomimo takiego scenariusza kwestia dwóch podwyżek w tym roku pozostaje otwarta. W tym aspekcie ważnym dla inwestorów będzie wydźwięk samego komunikatu oraz nastawienie Rady do dalszych podwyżek. Wpływ referendum w ciągu najbliższych 2 tygodni będzie kluczowym czynnikiem wpływającym na rynek walutowy. Z czterech banków centralnych prawdopodobnie żaden nie podejmie znaczących działań związanych z prowadzoną polityką monetarną. Największe szanse na ewentualne interwencje ma Bank Japonii.
Komentarze 0