To był dzień dolara. Problemy Grecji ciążą euro.
Rozczarowanie w Europie
Pierwsze dane z Europy napłynęły na rynek już o 8:0o, kiedy to indeks Gfk odwzorowujący indeks nastrojów w śród niemieckich konsumentów wzrósł do historycznie wysokich poziomów osiągając równe 10 pkt. Dwie godziny później ten dobry obraz popsuty został przez słabsze odczyty dynamiki podaży pieniądza M3 i kredytów dla sektora prywatnego. Prognozowano, że luty będzie pierwszym miesiącem, kiedy akcja kredytowa w Strefie Euro ma w ujęciu rocznym zacząć rosnąć. W tym momencie jednak nie to jest głównym problemem Wspólnoty, gdyż jest nim cały czas niesławna Grecja.
Grecja boryka się obecnie z ogromnym odpływem kapitału z banków (wycofywaniem depozytów), co jest dużym ciosem dla tamtego systemu bankowego. Rosną także obawy a bankructwo Grecji, która mogłaby nie uzyskać ostatniej transzy z pakietu pomocowego. Zadecyduje o tym Eurogrupa, która oceni rozszerzony program reform, który wstępnie przedstawiony był już w lutym i odebrany został dość sceptycznie. Termin na złożenie swojej ostatecznej propozycji mija w przyszłym tygodniu i do tego czasu euro znów może pozostać pod presją, a to powinno tylko wspomóc naturalną tendencję do osłabiania się tej waluty za co odpowiada oczywiście polityka pieniężna EBC.
Rynek pracy w USA silny pomimo wszystko
Dane z rynku pracy w Stanach Zjednoczonych pozostają najjaśniejszym punktem gospodarki tego państwa. Potwierdza to również dzisiejszy niższy od prognoz odczyt liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. W połączeniu z technicznym oporem na EURUSD, przyczyniło się to do umocnienia dolara. Rentowności amerykańskich obligacji rosną, co pokazuje, że rynek rynek zdyskontował tę informację jako przybliżającą termin podwyżek stóp procentowych. Dobrze wypadł także wstępny odczyt PMI dla usług dając nadzieje, że w końcu przełamana zostanie seria rozczarowujących odczytów.
Zaskoczenie w Wielkiej Brytanii
Jak widać na poniższym wykresie dynamika sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii pozostaje na przyzwoitym poziomie. Lepszy od oczekiwań odczyt w połączeniu z solidną rewizją danych z poprzedniego miesiąca przyczyniły się początkowo do silnej aprecjacji funta. Jak wspominam od pewnego czasu, ogólna sytuacja w Zjednoczonym Królestwie zarówno pod względem politycznym jak i gospodarczym komplikuje się, co czyni na razie brytyjską walutę niezbyt pożądanym aktywem. Inwestorzy zatem wykorzystali dane do sprzedaży GBP po lepszym kursie.
Konflikt na Bliskim Wschodzie chwilowo popsuł nastroje
Początek dnia nie zaczął się kolorowo na europejskich parkietach. Duże luki już na samym otwarciu to wynik doniesień z Bliskiego Wchodu, gdzie istnieje ryzyko rozprzestrzenienia się wojny w Jemenie na inne regiony. Sytuacja obecnie nie jest zbyt napięta, jednak rynek dość nerwowo odebrał tę informację. Silna przecena pozwoliła jednak inwestorom z mniejszą awersją do ryzyka na zakupy. W ten sposób DAX30 zniwelował całą stratę odbijając się idealnie od poziomu 11650 pkt, który wskazywałem jakiś czas temu.
Doniesienia o tym, że oprócz Arabii Saudyjskiej w konflikt wciągnięty może zostać także Iran spowodowało silny impuls wzrostowy na ropie, który zanegował scenariusz, który przedstawiłem wczoraj. Wszelkie argumenty za dalszą przeceną ropy są jednak dalej aktualne, a każde wzrosty należy traktować jako potencjalną okazję do sprzedaży na silnych oporach. Blisko takiego poziomu oporu znajdują się właśnie notowania WTI. Wyznaczają go lokalne szczyty z lutego, w których regionie może nastąpić większe odreagowanie lub nawet nowy impuls spadkowy wpisujący się w ewentualny scenariusz korekty pędzącej.
Treści przedstawione w niniejszym serwisie zostały przygotowane z należytą starannością i w oparciu o najlepszą wiedzę ich autorów. Mają one charakter informacyjny i nie stanowią rekomendacji ani porady inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715) w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców. Ich autorzy i serwis Investio.pl nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie wyżej wymienionych treści, a w szczególności za straty z nich wynikłe.
Komentarze 0