Co stoi na przeszkodzie w rozwoju Polski?
Ostatnim razem wspominałem o raporcie prof. Jerzego Hausnera dotyczącym innowacyjności. Bardzo ciekawe wygląda jego część dotycząca rozkładu PKB na kilometr kwadratowy w Europie Środkowej (Rysunek 1) oraz w Polsce (Rysunek 2). Wskazuje on na dwa ciekawe fakty.
- Widać ewidentnie, że stolica Polski – Warszawa konkuruje z metropoliami w tej części Europy. Widać to nie tylko po PKB wytwarzanym głównie w sektorze usług ale również w medialnym temacie jakim jest np. rywalizacja między giełdami w Warszawie i Wiedniu o miano centrum finansowego w tej części kontynentu.
- W obrębie Polski natomiast widać centralizację PKB wokół kilku centrów będących jednocześnie największymi miastami w Polsce. W stosunku do krajów na zachód od Odry PKB na kilometr kwadratowy jest jednak dużo bardziej spłaszczone. Jest to zapewne spowodowane etapem przejściowym na jakim jest Polska. Centra produkcji PKB już osiągnęły poziom zbliżony do zachodniego (albo są na najbliższej drodze, żeby je dogonić). Natomiast w tyle pozostaje cała reszta. Co w pewnym sensie pocieszające kraje wraz z którymi Polska przechodziła transformację ustrojową nie uciekają pod względem gospodarczym.
Jako przyczyny takiego rozkładu raport podaje
- niskiej jakości przywództwa politycznego,
- małego znaczenia sfery publicznej i publicznego dyskursu o zasadniczych kwestiach rozwoju kraju,
- wadliwych mechanizmów ustanawiania celów strategicznych państwa,
- słabości instrumentów prowadzenia, monitorowania i ewaluacji polityki rozwoju.
W dalszej części wspominanego tekstu każdy z tych punktów poddany jest dogłębnej analizie z użyciem wielu barwnych epitetów. Sęk w tym, że to jest coś co każdy interesujący się tą tematyką choć w niewielkim stopniu człowiek wie. Problem leży gdzie indziej – krytykować system jest bardzo łatwo jeśli się go w danym momencie nie tworzy. Tak jak wspomina raport – marketing polityczny jest na pierwszym miejscu. Reelekcja jest stawiana jako jeden z nadrzędnych celów rządzenia. A to nie może być dobre na tworu jakim jest Państwo ponieważ w konsekwencji nikt nie będzie wstanie wykonać radykalnego kroku a’la Margaret Tacher.
W jaki momencie może się udać wprowadzić niepopularne społecznie reformy prowadzące do naprawy Państwa? Moim zdaniem dopiero w momencie, w którym kraj stanie na krawędzi zapaści gospodarczej. Bardzo aktualny przykład – Włochy.
Nowo wybrany Premier Monti wdraża wszelkie reformy, które w niemal bliźniaczy sposób opisywał premier Tusk w swoim expose z tą jedynie różnicą, że w przypadku Montiego nie podlegały one żadnym modyfikacją gdyż sytuacja ekonomiczna Włoch na to nie pozwalała. W przypadku Polski jednak było trochę lepiej w sensie makroekonomicznym – w związku z tym dość radykalne reformy zostały/zostaną złagodzone. Doprowadzi to w konsekwencji do tego, że zaostrzać trzeba je będzie na ostatnią chwilę, a żadna gospodarka nie lubi gwałtownych działań.
Tags: gospodarka PKB
Komentarze 0