Cykliczność branż w USA, część I
Inwestorzy długoterminowi dzielą akcje spółek giełdowych według ich wrażliwości na panujące na rynku okresy hossy i bessy. Akcje defensywne, bo tak nazywają się najsilniejsze w czasie bessy walory, mają przynosić stałe zyski z dywidendy oraz w miarę możliwości utrzymywać wartość swoich akcji. Akcje cykliczne (ofensywne) powinna z kolei charakteryzować wysoka dynamika wzrostu ceny w czasie, gdy na rynku i w gospodarce panuje sprzyjająca koniunktura. W dobrze zdywersyfikowanym portfelu powinny znajdować się i jedne i drugie, a odpowiednia struktura takiego portfela pozwala chronić kapitał w czasie kryzysu oraz dynamicznie go powiększać w warunkach gospodarczego prosperity.
Agencja S&P, która jest odpowiedzialna za publikację jednego z najbardziej popularnych indeksów giełdowych – S&P500, zestawiła spółki wchodzące w jego skład w 10 indeksów branżowych. Są to:
- Consumer Discretionary (sektor dóbr luksusowych)
- Consumer Staples (sektor dóbr podstawowych)
- Energy (sektor energetyczny)
- Financials (sektor finansowy)
- Health Care (służba medyczna)
- Industrials (przemysł i usługi)
- Technology (sektor technologiczny)
- Materials (sektory wydobywczy)
- Telecommunications (telekomunikacja)
- Utilities (sektor użyteczności publicznej)
Wśród najczęściej wymienianych branż defensywnych znajdują się służba zdrowia, sektor użyteczności publicznej oraz producenci dóbr podstawowych. Jak łatwo zauważyć, branże te zapewniają dostęp do dóbr i usług, na które popyt nie jest tak silnie uzależniony od gospodarczej koniunktury. Działalność firm zaliczanych do tych sektorów często opiera się recesji, dzięki czemu wypłacana przez nie dywidenda ulega stosunkowo mniejszym wahaniom, a jak pokazują dane historyczne, ceny ich akcji w okresie bessy rzeczywiście należą najczęściej do czołówki.
Świetny wynik branży dóbr podstawowych w czasie, gdy pękła bańka internetowa nie wygląda tak okazale, jeśli wziąć pod uwagę, że indeks zaczął tracić na wartości 1,5 roku przed krachem. Mimo to, do końca 2001 roku inwestorzy zdążyli odrobić niemal całość strat. Nie zmienia to jednak faktu, że przeważając w portfelu udział akcji spółek defensywnych w momencie, gdy koniunktura na rynku zaczęła się zmieniać, można było w znacznym stopniu uniknąć przeceny, jaka dotknęła cały parkiet.
Akcje spółek z trzech wymienionych wyżej branż radzą sobie lepiej nie tylko w czasie panujących miesiącami spadków, ale również w trakcie krachów trwających kilka dni lub tygodni. Najlepsze przykłady to momenty, kiedy inwestorzy w panice wyprzedawali akcje gdy bankrutował Lehman Brothers lub gdy przed grecką gospodarką pojawiło się widmo niewypłacalności. Ich procentowe obsunięcia w tamtym czasie pokazuje poniższa tabela.
Kosztem, jaki inwestorzy muszą ponieść, gdy decydują się na ochronę kapitału są zwykle niższe zyski w trakcie trwającej na rynku hossy. Spółki defensywne nie należą najczęściej ani do najbardziej atrakcyjnych czy najszybciej rozwijających się firm, ani tym bardziej do tych ryzykownych, które w czasie giełdowej euforii zyskują najwięcej. W ich przypadku nierzadko do czynienia mamy z dużymi, rozwiniętymi przedsiębiorstwami w swojej dojrzałej lub schyłkowej fazie. Na ich niekorzyść działa również fakt przenoszenia kapitału do spółek o większym potencjale wzrostu. Wynikiem tych czynników są najczęściej kilkukrotnie niższe wzrosty w czasie, gdy wyceny innych firm rosną o dziesiątki procent. Zaliczenie sektora do kategorii defensywnej nie oznacza oczywiście, że w każdej hossie będzie on zachowywał się słabiej niż szeroki rynek, a przykłady takich sytuacji widać na wykresie poniżej.
Po drugiej stronie mamy spółki, których akcje drożeją znacznie mocniej, gdy rośnie cała giełda. Ponieważ to one, w czasie rozwoju gospodarczego, ciągną indeksy giełdowe w górę, nazywa się je cyklicznymi (lub ofensywnymi/agresywnymi, choć to określenie stosuje się mając do czynienia z małymi, ryzykownymi spółkami). Jeśli chodzi o konkretne branże, to są to pozostałe sektory wymienione wcześniej, a które nie zostały określone jako branże defensywne.
Zaliczenie do sektorów cyklicznych nie wystarcza, by akcje spółek z danej branży rzeczywiście rosły mocniej niż rynek. Każda hossa ma swojego lidera, który wraz z kilkoma innymi sektorami ciągnie giełdowy pociąg. To, które z dziesięciu wymienionych wcześniej branż znajdą się w kabinie lokomotywy zależy od fundamentalnego podłoża hossy, oraz najczęściej ich zachowania w trakcie spadków ją poprzedzających – największy potencjał mają zwykle te sektory, które w bessie straciły najwięcej (choć ważne jest tutaj, czy spadki miały podłoże psychologiczne czy fundamentalne).
Wyjątkowa pod tym względem jest hossa z lat 90., zakończona spektakularnym pęknięciem bańki internetowej. Wyjątkowa, ponieważ ogromny popyt na spółki z branży technologicznej wyciągnął główny indeks amerykańskiej giełdy powyżej pozostałych indeksów sektorowych. Znaczące obroty na akcjach tych spółek, oraz ich astronomiczne wyceny sprawiły, że branża technologiczna osiągnęły w indeksie S&P500 udział, jakiego nigdy później nie uzyskał żaden inny sektor.
Dwie ostatnie hossy mają bardziej naturalną strukturę, oraz jak widać, niemal całkiem różną czołówkę. Choć gospodarcza i giełdowa koniunktura wciąż się zmienia, a każdy kolejny okres hossy jest inny, można wyróżnić branże które bardzo często trafiają do grona najlepszych. Jest to z oczywistych powodów sektor finansowy, usługi i przemysł (tutaj jako jeden – industrials) oraz, jak przystało na 21. wiek, branża technologiczna.
Spółki cykliczne wymagają znacznie szerszej analizy, ponieważ są mocno zróżnicowane pod względem osiąganych stóp zwrotu, oraz w różny sposób reagują na nagłe zmiany. W dodatku, wzrosty cen akcji poszczególnych branż są zależne od odmiennych czynników, w zrozumieniu których leży klucz udanej dywersyfikacji, stabilnych zysków, oraz, jeśli dodać do portfela spółki defensywne, skutecznej ochrony kapitału.
Treści przedstawione w niniejszym serwisie zostały przygotowane z należytą starannością i w oparciu o najlepszą wiedzę ich autorów. Mają one charakter informacyjny i nie stanowią rekomendacji ani porady inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715) w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców. Ich autorzy i serwis Investio.pl nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie wyżej wymienionych treści, a w szczególności za straty z nich wynikłe.
Tags: branża giełda makroekonomia USA
Komentarze 0