Czas surowców
Podsumowanie:
- Według cyklu inwestycyjnego jest przed nami okazja do kupowania surowców
- Giełda amerykańska zaczyna być za droga, więc fizyczne aktywa staną się najpewniej nowym popularnym aktywem wśród inwestorów
Amerykańska giełda papierów wartościowych przeszła długą i silną hossę przez ostatnie kilka lat. Właściwie bez dłuższych przerw notowania tworzyły co miesiąc nowe maksima cenowe. Jednakże wartość firm jest już bardzo duża, a inwestorzy potrzebują coraz więcej pieniędzy, aby wykupić sobie zyski spółek. Zwykle w takim momencie, gdy jakieś aktywa inwestycyjne są po prostu za drogie, szuka się innych, które mogą być niedowartościowane. Według teoretycznego cyklu inwestycyjnego oczy inwestorów powinny się teraz zwrócić w kierunku surowców, których przecena trwa od dłuższego czasu.
Koło inwestycji zapowiada popyt na surowce i gotówkę
Tak ja pokazuje poniższa grafika, moment kiedy zaczyna rosnąć inflacja i podnoszone są stopy procentowe, jak np. w Stanach Zjednoczonych jest już generalnie za późno na swobodne wybieranie spółek do portfela, a należy się skupić na tym, co ma największy potencjał do wzrostu wartości.
Amerykańska waluta rozpoczęła ostatnio wzrosty po przecenie jakiej uległa od początku tego roku. Nie ma w tym nic dziwnego, statystycznie na 3 rozpoczęte cykle podwyżek w USA indeks dolara reagował właśnie spadkami, wywołanymi tym, że inwestorzy już wcześniej zdyskontowali zacieśnienie polityki monetarnej przez FED. Mimo to kolejne podwyżki z pewnością umocnią dolara w stosunku do bardziej ryzykownych walut jak Euro czy ostatnio polskiego złotego.
Po spadku cen właściwie wszystkich aktywów inwestycyjnych podczas kryzysu finansowego w 2008 roku najbardziej opłacalne okazało się lokowanie kapitału w akcjach spółek. Stało się tak za sprawą m.in, luzowania ilościowego przez amerykański bank centralny, które sprawiło że inwestycje w gotówkę i obligacje rządowe stały się zupełnie nierentowne. Dzisiaj, kiedy bank ten rozpoczął proces zacieśniania polityki monetarnej w momencie historycznych maksimów na indeksach jak S&P500, najpewniej apetyt na akcje zacznie spadać i nastąpi wzrostowy okres dla surowców. Jednakże problem jaki przy tym występuje jest sama w sobie słaba sytuacja tych walorów i dodatnio nachylona krzywa dochodowości amerykańskiego długu oznaczająca optymistyczne oczekiwania inwestorów co do wzrostu gospodarczego i wypłacania przez rząd zysków wolnych od ryzyka.
Byki wciąż pozostają w defensywie
Ceny surowców spadają nieprzerwanie od 5 lat. Walory takie jak miedź, srebro czy ruda żelaza kontynuują długoterminowy trend spadkowy. Co dla nas inwestorów jest najważniejsze to fakt, że trend może po woli zacząć się odwracać. To co najbardziej pozwoliłoby uważać, że surowce mają szansę do odbicia byłoby wcześniej wspomniane przewartościowanie amerykańskich papierów udziałowych, które aktywowało by podaż na giełdzie, a drugą bardzo ważną rzeczą jest stabilny rozwój gospodarki Chin, do której inwestorzy i ekonomiści mają swoje obawy.
Mimo to jednym z największych zwycięzców parkietów w pierwszym kwartale tego roku był właśnie surowiec – złoto. Jest ono traktowane jako fizyczne zabezpieczenie przed zmiennością na rynku, chociaż w tym kontekście zyskiwało one przede wszystkim ze względu na fakt rozpoczęcia zdyskontowanego cyklu zacieśniania polityki monetarnej, co ułatwiło wzrosty największemu przeciwnikowi amerykańskiej waluty.
Podsumowując rynek najprawdopodobniej przy warunkach dobrych danych z Chińskiej gospodarki i silniejszej podaży na amerykańskiej giełdzie, da szansę na wzrosty różnym surowcom jak miedz czy metale szlachetne. Jednakże nad rynkiem dalej ciążą problemy jak nadpodaż ropy, której produkcja nie została znacząco zredukowana po przecenie tego surowca czy obawy co do najbliższej przyszłości kraju środka.
Komentarze 2
Leszek
Witam, Piszesz o nadpodaży ropy. A cena ropy to 50 USD. To już na prawdę godziwe pieniądze. Powiedział bym nawet, że to cena w sytuacji stabilności producentów i konsumentów, popytu i podaży. Czy w związku z tym mamy do czynienia z nadprodukcją?
Maksymilian Busek
Generalne ja wierzę w podstawowe założenia ekonomii wolnorynkowej, że w momencie gdy czegoś na rynku jest bardzo dużo to staje się to tańsze. Cena jest jak najbardziej właściwa na dzień dzisiejszy i bez zdarzeń losowych powinna pozostać przez najbliższe parę miesięcy w trendzie bocznym. Jeśli chodzi o nadprodukcję to kraje, które sprzedają najwięcej czarnego złota nie przejęły się spadkami cen i produkują jej jeszcze więcej o czym tutaj wspomniałem:
http://analizy.investio.pl/jak-ilosciowo-wyglada-produkcja-ropy-naftowej-kilka-miesiecy-po-przecenie-czarnego-zlota/
Chcę przy tym zaznaczyć, że z czego mi wiadomo największym importerem ropy jest armia Stanów Zjednoczonych, która nie prowadzi dzisiaj działań na taką skalę aby i tak duże zapasy zostały szybko zużyte, więc eksporterzy będą po prostu musieli taniej sprzedawać co odbije się na ich zyskach, ale my będziemy mieli jeszcze jakiś czas taniej na stacjach :)