Dobre i złe spółki
Przypadek spółki PBG skłania do pewnych przemyśleń.
Jak to się stało, że wydawać się mogło dobra spółka, aktywnie dokonująca akwizycji i przystosowująca się do warunków rynkowych upada i to upada w sposób spektakularny. Zaraz po wybudowaniu Stadionu Narodowego czy dziesiątek kilometrów autostrad. Co zawiniło? Osobiście muszę przyznać się do błędu. Kiedy pojawiły się pierwsze oznaki problemów finansowych wierzyłem, że prezes Wiśniewski poradzi sobie z nimi na tyle, że obecne wydarzenia nie będą miały miejsca. Miałem nadzieje, że restrukturyzacja zadłużenia przebiegnie bez konieczności składania przez spółkę wniosku o upadłość z możliwością zawarcia układu… No cóż byłem w błędzie, o którym można poczytać tutaj.
Patrząc na sprawę w szerszym kontekście można postawić sobie pytanie jak często dobre spółki spółki upadają?
Otóż dość rzadko. Jeszcze rok temu w przypadku PBG niewiele wskazywało na możliwość ziszczenia się dzisiejszych wydarzeń. No ale stało się. Można wskazywać na wiele przyczyn tego zdarzenia z zabiegami księgowymi na czele. Nie mniej giganci w swoich dziedzinach nie za często stają nad krawędzią bankructwa. Ciężko mi sobie wyobrazić upadający w rok KGHM, czy PEKAO SA, czy PKO BP, czy TP SA… Wymieniłem te cztery spółki i od razu zdałem sobie sprawę z tego w czym tkwi siła tych podmiotów. Niemal każdy z nich ma niekwestionowaną rolę lidera w swojej dziedzinie. Z usług każdej z tych firm (po za KGHM) korzystają miliony Polaków. Siła marki jaką te podmioty reprezentują jest gigantyczna. A PBG? No cóż, to inna bajka. Nie dostrzegałem tego wcześniej, ale okazuje się że był to ważny czynnik.
Czy zatem PBG od zawsze było złą spółką?
Oczywiście, że nie. Był okres w którym wdarła się ona przebojem do WIG20 i nawet kryzys po upadku Lehman Brothers nie wywołał panicznej przeceny na jej aktywach. Po prostu od czasu do czasu dobre spółki aspirujące do miana lidera w swojej dziedzinie (a PBG jeszcze dwa lata temu prawdopodobnie było w stanie wybudować wszystko od tamy na rzece po elektrownie jądrową) jest doganiania przez konkurencję. W tym wypadku konkurencja jest rzeczywiście duża ale większą rolę odegrał kryzys w branży i dość duże przeinwestowanie.
Z drugiej strony złym spółkom równie ciężko stać się podmiotami wybitnymi. Jak mawiał Warren Buffet „Gdy firma z reputacją całkowitej niekompetencji napotyka na nowy, kompetentny zarząd z dobrą reputacją, jest bardziej prawdopodobne, że to reputacja firmy pozostanie nietknięta”. Historia PBG to kolejny przypadek, który dodaje barw polskiemu rynkowi kapitałowemu.
Więcej na temat analizy finansowej spółek giełdowych dowiesz się dzięki naszej dedykowanej aplikacji squaber.com oraz podczas jednego z organizowanych przez nas darmowych szkoleń online. Zapisy pod tym linkiem.
Ciekawe co stanie się z Rafako?
Tags: KGHM PBG rynek spółka Warren Buffet
Komentarze 1
KR
Hmm…
A zastanawiał się Pan, z czego sfinansowane było przejęcie RAFAKO ? Przejęcie to, w związku z odmową finansowania przez Banki sfinansowane zostało z kapitału obrotowego. Dla zobrazowania : na koniec I kwartału 2011 rok Kapitał obrotowy Grupa PBG miała na poziomie 1,25 mld zł… na koniec półrocza 2011 – było to 1,5 mld zł… Potem zaczęły się wydatki na Rafako i już na koniec roku Kapitał obrotowy to 665 mln zł, by na koniec pierwszego kwartału bieżącego roku wynieść niewiele ponad 500 mln zł. A ta branża wymaga jednak dużych, własnych nakładów na realizację inwestycji – z czego niby miało to nastąpić ? I stało się to co się stało – a stać się musiało ku przestrodze innym :)