Europejski Fundusz Stabilności Finansowej – wnioski
Ostatnimi czasy, zwłaszcza po grudniowym unijnym szczycie, ucichła sprawa działalności EFSF i jego poszerzenia czy to przez dodatkowe gwarancje krajów będących jego członkami, czy też umożliwienie mu funkcjonowania jako bank. Aktualnie ciężar „odpowiedzialności” za problemy długu w strefie euro został przerzucony na Europejski Bank Centralny – zarówno Amerykanie jak i agencje ratingowe wywierają dużą presję na bardziej aktywną politykę EBC w amerykańskim stylu a’la FED. Oczywiście Europa kontynentalna jest dużo bardziej konserwatywna i z Niemcami na czele broni statusu EBC jako instytucji monetarnej, a nie fiskalnej.
Skoro Niemcy nie zgodzą się, w uproszczeniu mówiąc, na wykorzystanie EBC i tylko EBC w walce z kryzysem zadłużenia należy postawić pytanie o przyszłość i możliwości chwilowo zapomnianego EFSF. Wydaje się nierealnym aby kraje strefy euro zdecydowały się na jego powiększenie z obecnych 700 mld euro. Nie jest tajemnicą, że jest to kwota za mała żeby uratować przed niewypłacalnością wszystkie kraje z długiem publicznym rozrośniętym do nieprzyzwoitych rozmiarów, zwłaszcza że następne do ratowania są gospodarki duże, potrzebujące do ratunku proporcjonalnie większych środków. Cel funduszu był inny, miał on stanowić zaporę ogniową dla rozprzestrzeniającego się kryzysu. Pomoc dla Irlandii, Grecji i Portugalii miała pokazać, że Europa panuje nad sytuacją. Stąd też rozmiary EFSF – z jednej strony dużo większego niż uzgodniona pomoc dla wspominanej trójki , z drugiej za małego aby pomóc kolejnym (w zasadzie pomóc nie krajom, a bankom posiadającym obligacje któregoś z nich).
Kolejnym krajami, o których się mówi, że będą miały problemy są Włochy i Hiszpania (w dalszej kolejności Francja). Poniżej grafika pokazująca jak wygląda struktura gwarantowanych przez kraje strefy europ płatności do EFSF. Włochy i Hiszpania łącznie gwarantują 30% wpłat na potencjalną pomoc, pomoc która z dużym prawdopodobieństwem będzie dotyczyć własnie tych dwóch krajów.
Na koniec chciałbym przedstawić inną hipotezę dotyczącą kryzysu zadłużenia, zapewne dość kontrowersyjną w obecnym świecie fatalistów nazywających siebie realistami. Otóż EFSF nie zostanie wykorzystany do ostatniego euro, zostanie on wykorzystany tylko w części aby dokapitalizować banki na tyle, żeby nie upadły. Na rynku długu delikatne interwencje będzie przeprowadzał EBC tak jak robi to teraz. Gospodarki Włoch i Hiszpanii udźwigną swoje problemy, zapewne za cenę spowolnienia gospodarczego. Masowa obniżka ratingów będzie w pierwszej chwili kubłem zimnej wody dla inwestorów, ale szybko zdadzą oni sobie sprawę, że już nie raz agencje się nie popisały w swoich ocenach. UE od głębokiej recesji uchroni niski kurs euro poprawiający konkurencyjność gospodarki. Po kilku latach koniecznych wyrzeczeń sytuacja wróci do względnej normalności, która będzie polegała na tym, że przed każdą aukcją skarbowych papierów wartościowych nikt nie będzie drżał czy papiery te się sprzedadzą i za jaką cenę. Po tym wszystkim UE wyjdzie bardziej zintegrowana fiskalnie, bo po to została stworzona – żeby integrować Europę.
Komentarze 1
Stabilizacja na rynku długu – Investio.pl
[…] jak przewidywałem w wcześniejszych wypowiedziach dotyczących EFSF oraz polityki monetarnej EBC, w nowym roku sytuacja zaczyna się uspokajać i nie ma oznak paniki […]