Europejskie QE to tylko kwestia czasu. NFP wystrzeliwują w górę!
Tydzień zamykają bardzo pozytywne dla dolara dane z amerykańskiego rynku pracy. W sektorze pozarolniczym powstało 321 tys. nowych miejsc pracy, co przebija nawet najbardziej optymistyczne prognozy, a zwłaszcza konsensus, który ukształtował się na poziomie 230 tys. Dodatkowo zrewidowane w górę zostały dane z poprzednich dwóch miesięcy. Średnia godzinowa płaca, również sprawiła niespodziankę wzrastając w listopadzie o 0,4%, co w ujęciu rok do roku daje zadowalającą dynamikę 2,1%. Stopa bezrobocia jak i mający na nią silny wpływ wskaźnik partycypacji pozostały bez zmian.
Nie najgorzej wypadła również struktura NFP. Najwięcej stanowisk pracy powstało w sektorze usług profesjonalnych, handlu detalicznym oraz edukacji i zdrowiu. Aby jednak przekonać się jak duży wpływ na ten wynik miał okres przedświąteczny, w którym rośnie zapotrzebowanie na tymczasowych pracowników, będziemy musieli poczekać do stycznia. Rozkład przyrostu zatrudnienia jest jednak bardzo podobny do wcześniejszych miesięcy (zwłaszcza jeśli chodzi o sprzedaż detaliczną, pomoc tymczasową i sektor wypoczynkowy) , co sugeruje, że efekt ten miał umiarkowany wpływ na dzisiejszy odczyt.
Payrollsy pomagają zatem dolarowi kontynuować hossę, a względem euro odrobić nawet wczorajszą stratę związaną z rozczarowaniem jakie przyniosła niektórym inwestorom konferencja EBC. Dziś oczekiwania względem podwyżek stóp procentowych znacząco wzrosły i tak np. więcej inwestorów spodziewa się podwyżki już w kwietniu, a w lipcu jedynie 20% inwestorów uważa, że stopy procentowe pozostaną na zerowym poziomie.
Czeka nas zatem w dalszym ciągu tren umacniający dolara, a większe korekty na EURUSD z pewnością będą wykorzystywane do skupowania najsilniejszej w tym roku waluty. Silnej przecenie tymczasem uległy amerykańskie obligacje. Kontrakt na amerykańskie 10-latki przebił dzisiaj lokalny, ważny dołek, a to powinno otworzyć mu drogę na wrześniowe minima.
S&P500 ustanawia dzisiaj kolejne historyczne maksima, a co najważniejsze notowania pozostają ponad kanałem, który nieprzerwanie od 2011 roku stanowi barierę dla wzrostów. Jest zatem szansa na jego pierwsze w historii istotne przebicie. Również giełdy w Europie po wczorajszych większych spadkach z nawiązką odrabiają straty i nie jest to oczywiście zasługa NFP. Co zatem stoi za tymi ruchami?
Otóż dopiero dzisiaj rynek zdał sobie sprawę z tego, że wczorajsza reakcja inwestorów nie miała właściwie sensu. Europejski Bank Centralny faktycznie nie ogłosił rozszerzenia skupu aktywów, jednak był to scenariusz szeroko oczekiwany, a na samej konferencji Mario Draghi wielokrotnie podkreślał, że gdyby kolejne dane markoekonomiczne były niepokojące to QE zostanie wprowadzone. Byłoby to wręcz niepoważne ze strony EBC, żeby nie wyczekać na większą ilość informacji, które potwierdzą lub zaprzeczą skuteczności dotychczasowych działań. Pierwszą z nich będzie druga runda TLTRO, a ilość pożyczonych przez komercyjne banki pieniędzy będzie bardzo istotna w kontekście wczorajszych słów Mario Draghiego. Chodzi tu o ocenę ekspansji sumy bilansowej EBC, której celem jest poziom z 2013 roku, czyli 3 bln euro. Jeżeli ten cel będzie zagrożony, a perspektywy dla inflacji w dalszym ciągu zbyt niskie to skup obligacji rządowych bądź korporacyjnych będzie z pewnością wprowadzony. Co zatem musiałoby się stać, żeby QE ominęło Strefę Euro? Po pierwsze dobry wynik TLRTO (wątpliwe). Po drugie wzrost inflacji oraz najlepiej odbicie cen surowców, w tym ropy (wątpliwe). Po trzecie lepsze dane z gospodarek najważniejszych krajów (wątpliwe) – ostanie PMI nie dają takiej nadziei. Można zatem rzec, że QE to jedynie kwestia czasu i własnie to uświadomili sobie dzisiaj inwestorzy.
Warto też na chwile przenieś się na parkiet do Chin, gdzie trwa nadzwyczajny rajd byków. Inwestorzy rzucili się na akcje chińskich firm spekulując na temat konieczności dalszego luzowania polityki pieniężnej przez Ludowy Bank Chin. W tym tygodniu główny Shanghai Composite Index wzrósł o 9,5%, najwięcej od 2009 roku! Odnotowane zostały także największe w historii obroty na poziomie 163 mld USD, czemu towarzyszy mocny wzrost wykorzystania dźwigi przez inwestorów.
Żadne dane fundamentalne nie potwierdzają dobrej kondycji chińskiej gospodarki, więc może mamy do czynienia z bańką spekulacyjną? Zagrożenia oczywiście są, a tak silny wzrost (w krótkim czasie) nie może mieć racjonalnych podstaw. Hossa jednak może trwać w 2015 roku, gdyż czynnik polityki monetarnej wielokrotnie pokazał, że potrafi rodzić większe hossy. Są nawet głosy o 80-procentowych wzrostach w przyszłym roku.
Treści przedstawione w niniejszym serwisie zostały przygotowane z należytą starannością i w oparciu o najlepszą wiedzę ich autorów. Mają one charakter informacyjny i nie stanowią rekomendacji ani porady inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715) w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców. Ich autorzy i serwis Investio.pl nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie wyżej wymienionych treści, a w szczególności za straty z nich wynikłe.
Komentarze 1
Wiktor
Payrollsy rzeczywiście zachwyciły, udało się dobrze przytrejdować :). Co do odreagowania na eurusd po posiedzeniu EBC, trochę mnie zdziwiły tak duże świece wzrostowe. Przy takim scenariuszu spodziewałem się bardziej umiarkowanego zdyskontowania takiej informacji. Pozdrawiam.