Funt będzie się umacniał? Tak mówią fundamenty
Po ostatnim posiedzeniu brytyjskiego Komitetu Polityki Monetarnej, który miał miejsce 5 listopada, funt brytyjski uległ znaczącemu osłabieniu. Następnego dnia para GBPUSD przebiła ważne wsparcie i znalazła się na najniższym poziomie od kwietnia tego roku. Miał to być koniec półrocznej konsolidacji, a po ewentualnym teście przebitego wsparcia para ta miała kontynuować spadki. Tak się jednak nie stało, a już po dwóch dniach kurs GBPUSD wrócił w ograniczenia konsolidacji.
Funt stracił na wartości po decyzji w sprawie stóp procentowych
Źródłem słabych nastrojów w tamtym czasie było nie tylko posiedzenie i konferencja po nim, ale i opublikowany równolegle raport dotyczący inflacji, czyli tworzony regularnie (co 3 miesiące) dokument, w którym zawarte są analizy dotyczące nie tylko dynamiki cen na Wyspach, ale także koniunktury w kraju i za granicą, a także wyszczególnione są potencjalne zagrożenia czające się na brytyjską gospodarkę.
To, czego inwestorzy dowiedzieli się 5 listopada to przede wszystkim fakt, że choć koniunktura w Wielkiej Brytanii jest silna, największe zagrożenia pochodzą z zewnątrz, a są wśród nich przede wszystkim:
- słaba koniunktura i potencjalne problemy krajów EM
- niskie ceny światowego eksportu
- mocny funt
- tania ropa naftowa
Wszystkie te czynniki są ze sobą znacząco powiązane i oznaczają dla Wielkiej Brytanii jedno – słabą presję inflacyjną, która to jest naturalnie najważniejszym dla BOE zjawiskiem. Z podobnym problemem zmaga się większość najlepiej rozwiniętych krajów na świecie, w tym przede wszystkim Australia i Nowa Zelandia, których sytuację przybliżyłem w opublikowanym niedawno raporcie.
O ile jednak warunki zewnętrzne pozostają dla wszystkich państw takie same (różny jest jedynie stopień narażenia na zagraniczne problemy), to koniunktura w tych krajach znacząco się różni, a pod tym względem gospodarka brytyjska wypada lepiej nawet na tle Stanów Zjednoczonych, a więc kraju, w którym zastosowano terapię ZIRP (zero interest rate policy) i kilkuletnią kurację QE.
Koniunktura w Wielkiej Brytanii ma się wystarczająco dobrze
Jedynym, co sugeruje (a jednocześnie pozwala) na dłuższe utrzymywanie stóp procentowym na historycznie niskim poziomie przez historycznie długi okres jest naturalnie niska inflacja. Z ostatnich danych wynika, że w październiku dynamika cen utrzymała się na ujemnym poziomie i, podobnie jak miesiąc wcześniej, wyniosła -0,1% rok do roku.
Inflacja od lutego waha się w przedziale od 0,1% do -0,1% i odzwierciedla globalną tendencję słabej dynamiki cen. Sytuacja wygląda nieco lepiej, kiedy z odczytu usunie się dane dotyczące żywności i energii – inflacja bazowa wzrosła w tym samym miesiącu o 0,1 pp do 1,1% rok do roku, a w najgorszym momencie tego roku wynosiła przyzwoite 0,8% w tym samym ujęciu.
To, co obecnie martwi inwestorów najbardziej, to prognoza BOE, z której wynika, że prawdopodobieństwo osiągnięcia celu inflacyjnego zmniejszyło się w stosunku do tego, co analitycy tego banku uważali konstruując poprzedni raport.
Co ciekawe jednak, prawdopodobieństwo że inflacja przekroczy zakładany cel obniżyło się jedynie dla okresu do końca 2017 roku, z kolei od 2018 roku wskazuje, że szansa na przestrzelenie celu w górę jest nieco większa. To zaś, moim zdaniem, równoważy ogólny wniosek – jasne, BOE stopami procentowymi działa w krótkim terminie, jednak w kontekście przedłużania luźnej polityki monetarnej to właśnie przekroczenie celu inflacyjnego staje się największym zagrożeniem dla gospodarki.
Wysoka inflacja zmusza bank centralny do znacznie szybszego podnoszenia stóp procentowych, co zaś w obecnej sytuacji, kiedy są one utrzymywane na tak niskim poziomie od 2008 roku, jest szczególnie ryzykowne. Tym co w tym przypadku stanowi realne zagrożenie dla przestrzelenia jest silny wzrost płac, który obecnie wynosi 3% w ujęciu rocznym. To właśnie wzrost płac jest powodem, dla którego w kalendarzach makroekonomicznych w miejscu gdzie jest wynik głosowania obserwujemy 8-1-0, gdzie 8 to liczba członków MPC za pozostawieniem stóp procentowych za obniżką, a 1 za podwyżką. Ian McCafferty opowiada się za podwyżką stóp procentowych już od 4 posiedzeń, a jego głównym argumentem jest właśnie wzrost płac Brytyjczyków.
Niemniej, według analityków BOE ogólna inflacja wzrośnie do poziomu około 1% r/r już w pierwszym kwartale 2016 roku. Podobny efekt obserwować powinniśmy także w przypadku innych krajów, gdyż od nowego roku zniknie efekt spadku indeksu inflacji, który miał miejsce na przełomie 2014 i 2015 roku. Właściwie, jeśli do stycznia poziom cen się nie zmieni wskaźnik CPI wskaże w lutym (za styczeń) wartość 1,1% r/r.
O ile inflacja wskazuje obecnie na problemy brytyjskiej gospodarki, o tyle inne dane dotyczące koniunktury wskazują, że jest ona wystarczająco silna, by poradzić sobie z podwyżką stóp procentowych. Wzrost gospodarczy utrzymuje się na stabilnym poziomie około 0,5% kwartał do kwartału, z kolei w ujęciu rocznym jego dynamika co prawda spada, jednak wciąż wynosi powyżej 2%, a brytyjska gospodarka w co najmniej takim tempie rośnie od pierwszej połowy 2013 roku.
Co ważne, za większość tego wzrostu odpowiadają usługi, których udział we wzroście gospodarczym rośnie już od 3 kwartałów. Wzrost ten napędza rosnąca konsumpcja, która zwiększa się stabilnie od połowy 2013 roku. Wynika to z poprawy na rynku pracy, przede wszystkim wciąż rosnących w silnym tempie wynagrodzeń realnych. Płace Brytyjczyków zwiększają się także w tym ujęciu, gdyż, co jasne, słaba inflacja wciąż jest znacznie niższa, niż ich nominalny wzrost.
Rynek pracy jest zaś kolejnym obszarem brytyjskiej gospodarki, na którym widać silną poprawę. Stopa bezrobocia w tym kraju spada właściwie, z małymi wyjątkami, z miesiąca na miesiąc już od początku 2012 roku i najprawdopodobniej osiągnie poziom 5,2% pod koniec tego roku. Nie ma przy tym niezdrowych oznak występowania ludzi z siły roboczej, gdyż współczynnik partycypacji na Wyspach stabilnie oscyluje wokół 63,5%. Naturalnie, wartość ta zbliżona jest do tego co widzimy w USA (62,5%), jednak dla Wielkiej Brytanii średnia za okres 1998-2007 jest nieco niższa (63%), podczas gdy dla USA wynosi znacznie więcej (66,6%).
Coraz niższe bezrobocie oraz znaczący wzrost ofert pracy sprawia, że pracodawcom coraz trudniej jest znaleźć odpowiednich pracowników, co oczywiście doprowadzić może do dalszego wzrostu płac.
Nie tylko warunki na rynku pracy, ale i bieżąca polityka monetarna doprowadziły do poprawy kondycji konsumentów. Oprócz tego, że realnie ich zarobki rosną z prędkością ponad 3% rocznie, to jeszcze warunki kredytowe są właściwie najłagodniejsze w historii. Wraz z niskimi stopami procentowymi taniał kredyt – oprocentowanie kredytów hipotecznych i konsumenckich spada niemal nieprzerwanie od 6 lat, i obecnie jest najniższe w historii.
Warunki wewnętrzne są więc pozytywne, co twierdzi również sam Komitet Polityki Monetarnej, który uważa dodatkowo, że wszelkie zagrożenia dla krajowej koniunktury są zbalansowane. Obawy, które powstrzymują MPC przed podniesieniem stóp procentowych swoje źródło mają poza granicami Wielkiej Brytanii.
Funt, ropa, globalny popyt i kraje rozwijające się
O ile większość rozwiniętych krajów boryka się z problemem niskiej inflacji, o tyle w Wielkiej Brytanii, jak nigdzie indziej widać, że jej przyczyna pochodzi z zewnątrz, a nie jest spowodowana słabym popytem czy czynnikami wewnętrznymi.
Za niską inflację odpowiedzialna jest słaby popyt ze strony krajów EM, który obniża ceny surowców i ogólnie globalnego eksportu, znacząco przeceniona ropa naftowa, oraz umacniający się funt brytyjski. Niskie ceny surowców obniżają koszty przedsiębiorstw i doprowadzają do spadku cen w przemyśle, przez niskie ceny ropy tanieje nie tylko energia ale i transport, co wywołuje zaś spadki cen żywności, a drożejący funt obniża atrakcyjność brytyjskich towarów za granicą.
O ile wszystkie powyższe czynniki są jasne i nie wymagają wyjaśnienia, o tyle ostatni z nich może wydawać się dyskusyjny. W końcu jedna z czterech głównych par walutowych, popularny kabel, wskazuje, że funt znacząco się osłabia. W ostatnim czasie brytyjska waluta potaniała w stosunku do dolara o ok. 5%, a od połowy zeszłego roku jest już tańsza o ponad 12%.
Trzeba jednak pamiętać, że wymiana handlowa ze Stanami Zjednoczonymi (w USD) jest tylko niewielką częścią brytyjskiego handlu zagranicznego. Eksport do USA stanowi jedynie 11% całości, z kolei import 6% całości. Wielka Brytania handluje naturalnie przede wszystkim z Unią Europejską, do której eksportuje ponad połowę swoich towarów i skąd importuje ponad 60% sprowadzanych produktów. Wymiana handlowa z Azją stanowi zaś około ¼ eksportu oraz ⅕ importu.
O wiele ważniejszy jest więc kurs EURGBP, którego kurs spadł do poziomu około 0,70, co wskazuje na ponad 20-procentowe umocnienie się brytyjskiej waluty. Najbardziej obiektywnym kursem walutowym dla każdego kraju jest zaś indeks walutowy liczony w sposób efektywny, a więc uwzględniający znaczenie innych walut (pod względem wymiany handlowej). Ten zaś, dla funta brytyjskiego, wskazuje, że waluta ta umacnia się niemal z miesiąca na miesiąc już od prawie trzech lat. Stanowi to dość poważny problem dla Banku Anglii i członków Komitetu Polityki Monetarnej, którzy nadal nie zmienili swojej retoryki i wciąż utrzymują, że stopy procentowe pozostaną na niskim poziomie.
Oznacza to, że na prawdziwe umocnienie funta (także w stosunku do dolara) przyjdzie nam jeszcze poczekać, przynajmniej do momentu gdy wzrośnie liczba członków opowiadających się za podwyżką stóp procentowych.
Kiedy w Wielkiej Brytanii wzrosną stopy procentowe?
Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna – jak tylko ustąpią zewnętrzne zagrożenia. Brytyjska gospodarka jest obecnie jedną z najsilniejszych na świecie. Wzrost gospodarczy i koniunktura wspierane są przez zarabiających coraz więcej konsumentów, wskaźniki PMI (nie licząc ostatnich, słabszych odczytów z usług) już od kilku lat wskazują ekspansję obu tych sektorów, a charakter inflacji obniża Brytyjczykom nieelastyczne koszty związane z energią, żywnością czy paliwem.
Co bardzo ważne, niekoniecznie ustąpić muszą wszystkie zagrożenia, aby BOE zaczęło działać. W pierwszym kwartale z obliczeń inflacji wypadnie dynamiczny spadek cen ropy, co sprawi, że inflacja na Wyspach wzrośnie do około 1% i zacznie się na tym poziomie stabilizować lub nawet powoli rosnąć. Jej wzrost wspomogą rosnące dochody konsumentów i poprawa warunków na rynku pracy, oraz relatywnie silna koniunktura. Do tego dochodzi jeszcze problem rosnących cen mieszkań, który nie jest obecnie tak palący jak w 2014 roku, jednak może w kolejnych kwartałach zdominować dyskusję o stopach procentowych.
Dynamika ich wzrostu opadła w ostatnim czasie, jednak wzrost miesiąc do miesiąca z ostatnich pięciu miesięcy wskazuje, że koniunktura na tym rynku umacnia się, przyspiesza też wzrost cen mieszkań w Londynie. Jeżeli miesięczna dynamika utrzyma się na poziomie co najmniej 0,8%, to wzrost roczny jeszcze w pierwszej połowie 2016 roku ponownie osiągnie dwucyfrową dynamikę.
Co się stanie z GBP w najbliższym czasie?
Jak mówiłem, w ciągu ostatnich miesięcy funt brytyjski umacniał się w stosunku do wszystkich ważnych walut za wyjątkiem dolara. Ostatnia konferencja, a przede wszystkim oczekiwania względem złagodzeniu tonu przez członków MPC wywołały niewielkie (w stosunku do trendu) korekty, jednak o wiele bardziej prawdopodobne jest, że są to jedynie ruchy korekcyjne.
Jeżeli chciałbyś sam analizować fundamenty walut, sprawdź nasz kurs dotyczący analizy makroekonomicznej na rynku Forex!
To, co będzie hamować powrót do trendu to to, że pozostałe waluty znajdowały się dotychczas w silnych, kilkumiesięcznych trendach spadkowych (EUR, CHF, JPY, CAD, AUD, NZD) i presja na dalsze spadki jest coraz słabsza. Niemniej, znacznie ważniejszy dla inwestorów jest gdy bank centralny zaczyna podnosić stopy procentowe, a nie przestaje je obniżać, stąd też, choć z mniejszym zacięciem, wartość funta w stosunku do tych walut powinna się w średnim i długim terminie zwiększać.
Nieco inaczej sytuacja wygląda na dolarze, w przypadku którego również mamy do czynienia z podnoszeniem stóp procentowych. I co ciekawe, wniosek jest nieco prostszy. Po pierwsze, dolar ma za sobą podobną falę umocnienia, a po drugie, historycznie, jego indeks od lat 90 zawsze osłabiał się po pierwszej podwyżce w cyklu przez kolejne 3 miesiące. Oczywiście tym razem sytuacja jest nieco inna – zerowe stopy procentowe były utrzymywane w USA przez najdłuższy w historii okres i nie wiemy tak naprawdę, jak zachowa się gospodarka i dolar w trakcie cyklu podwyżek. Możemy jednak założyć, że jeżeli FED zdecyduje się na podniesienie stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu, parze GBPUSD otworzy się droga do wzrostów.
Co niedzielę odbywają się webinary, podczas których analizowana jest sytuacja poszczególnych walut. Jeśli chcesz wiedzieć jakie scenariusze realizuje GBP, zapisz się na jeden z nich, lub dołączaj regularnie!
Komentarze 0