Komentarz dzienny 6 maja
We wtorek głównym wydarzeniem, które w konsekwencji wpłynęło pośrednio na notowania dolara a przez to na większość instrumentów były dobre dane z peryferiów strefy euro.
Wpierw napłynęły informacje z hiszpańskiego rynku pracy, gdzie ilość bezrobotnych spadła o ponad 111 tysięcy, co jest wartością zdecydowanie większą od jednorocznej średniej. Potwierdzenie tego przyszło już po chwili wraz z publikacją danych PMI.
Dla sektora usług indeks PMI z Hiszpanii znalazł się na najwyższym poziomie od 2007 roku a zatrudnienie wzrosło po raz pierwszy od trzech miesięcy. Chociaż z optymizmem nie należy przesadzać, gdyż Hiszpania ma jeszcze przed sobą długą drogę, aby nadrobić straty poniesione w wyniku kryzysu to wzrastająca ilość nowych zamówień i przede wszystkim wzrost zatrudnienia pokazują, że najbliższa przyszłość powinna przynieść znaczną poprawę.
Z Włoch również napłynęły całkiem dobre informacje, gdyż po spadku w marcu indeks PMI dla sektora usług powrócił ponownie powyżej progu 50 punktów. Oczekiwania względem przyszłości pozostają blisko trzyletnich maksimów a w kwestii zwiększania zatrudnienia widać dalszą poprawę.
Chociaż miękkie dane jak PMI pokazują poprawę to wciąż realna sytuacja gospodarcza w krajach peryferii strefy euro wciąż jest daleka od oczekiwań to inwestorzy na rynku obligacji obecnie zdają się nie zwracać na to uwagi. Dziesięcioletnie obligacje skarbowe Hiszpanii jak i Włoch w dalszym ciągu tracą na rentowności (czyli ich ceny rosną). Wykres zawiera rentowności z wczorajszego zamknięcia rynków, lecz dziś np. włoskie dziesięciolatki po raz pierwszy w historii zeszły poniżej 3,0% chociaż wielokrotnie w przeszłości sytuacja tego kraju była zdecydowanie lepsza. Od połowy 2013 roku widać na europejskim rynku, iż inwestorzy chętnie skupują papiery peryferii, gdyż rentowności są atrakcyjne a możliwość niewypłacalności emitenta amortyzuje prawdopodobne wkroczenie na rynek Europejskiego Banku Centralnego.
Dane te zostały dziś wykorzystane do kupna euro, co przełożyło się naturalnie na sprzedaż dolara, który dziś bardzo mocno tracił w ciągu całego dnia w stosunku do większości walorów.
Deficyt handlowy Stanów Zjednoczonych spadł do poziomu 40,4 miliardów dolarów dzięki rosnącemu poziomowi eksportu, który spowodowany był wzrostem globalnego popytu. Sprzedaż do zagranicznych odbiorców wzrosła 2,1%, co jest drugim najwyższym wzrostem w historii. Jednak odczyt ten nie zdołał już pomóc tracącemu dolarowi.
Na zakończenie, jako ciekawostkę warto obejrzeć wykresy od The Economist. Pierwszy z nich pokazuje poziom prywatnych inwestycji w poszczególnych krajach OECD. W związku z ostatnim kryzysem w dalszym ciągu w wielu krajach popyt wewnętrzny jest niemrawy, przez co przedsiębiorstwa nie są chętne do przeprowadzania inwestycji. Widać to bardzo dobrze na powyższym wykresie, który pokazuje jak w znacznej części krajów poziom inwestycji jest poniżej tego z 2006 roku. Polska natomiast znajduje się na czele, co powinno bardzo cieszyć, gdyż jak powszechnie wiadomo inwestycje odpowiadają za niezwykle ważną część gospodarki.
Wpisuje się to w po części w drugi wykres, który przedstawia 25 największych gospodarek, jakie mają być w 2025 roku, czyli za 11 lat. Jeżeli przyjrzymy się wypisanym krajom zauważymy, że znajduje się również w nich Polska, co zaskakuje niezwykle pozytywnie, gdyż zdecydowanie nie przyzwyczailiśmy się do bycia częścią takich rankingów.
Komentarze 0