Księgowanie mentalne
Nawiązując do definicji Piotra Zielonki księgowanie mentalne to „proces kodowania, kategoryzowania i wartościowania przepływów pieniężnych.” Ten błąd poznawczy wynika z księgowania poszczególnych wydatków i przychodów na różnych kontach mentalnych. Można wyróżnić konta o charakterze „łatwym” (premie, bonusy, wygrane w loteriach) oraz „trudnym” (pieniądze uzyskane w postaci wynagrodzenia za pracę). W zależności od tego na którym koncie zaksięgowaliśmy dany przychód, przedstawia on dla nas inną „wartość” pomimo tego, że nominalnie jest to ta sama kwota.
Wyobraźcie sobie sytuację kiedy otrzymujecie niespodziewaną premię od swojego pracodawcy, lub inna sytuacja – dawno nie widziany znajomy oddaje Ci dług, o którym Ty dawno temu zapomniałeś, na co wydasz otrzymane właśnie środki? Prawdopodobnie pieniądze te przeznaczysz na cele rozrywkowe. Rachunkowość mentalną dość dobrze opisuje powiedzenie pieniądz ma metkę.
Istotnym zagadnieniem związanym z rachunkowością mentalną jest zjawisko etykietowania przepływów pieniężnych. Ludzie przypisują poszczególnym częścią swojego majątku różne przeznaczenie, tak więc część pieniędzy gospodarstwa domowego zostaje przypisane do wydatków o charakterze rozrywkowym, część traktowane jest jako wydatki na żywność itd. Zjawisko etykietowania przepływów pieniężnych wynika z odmiennych emocji związanych z wydawaniem środków na różne cele. Znany przykład obrazujący absurd tego zjawiska to utrzymywanie środków pieniężnych na nisko oprocentowanym rachunku oszczędnościowym (przeznaczone np. na wakacje) oraz jednoczesne zaciągnięcie krótkoterminowej pożyczki (wysoko oprocentowanej) np. na zakup samochodu. Pieniądze na lokacie przeznaczone są przecież na inny cel, prawda? Czyżby w tym przypadku pieniądz przestał być substytucyjny?
Na sam koniec przykład obrazujący jak rachunkowość mentalna wpływa inwestorów na rynku kapitałowym. Zysk z akcji na giełdzie składa się z dwóch części: zysk kapitałowy i dywidenda. Winnett & Lewis (1995) w swoich badaniach udowodnili, że skłonność do konsumpcji zysków jest różna. Inwestorzy inaczej traktują zyski otrzymane w postaci dywidendy (gotówki) niż tożsame zyski papierowe, które są wynikiem wzrostu kursu o analogiczną wartość, jak można się domyślić znacznie „łatwiej” wydaje się pieniądze otrzymane w postaci dywidendy.
Poprzedni wpis: Zagadka zamkniętych funduszy inwestycyjnych
Następny wpis: Heurystyka reprezentatywności
Źródło:
Piotr Zielonka, Behawioralne aspekty inwestowania
Komentarze 0