Neuromarketing – jeszcze reklama czy już manipulacja?
We współczesnym świecie walka o klienta wkracza na wyższy level zaawansowania. Główna zasada pozostaje ta sama – przyciągnąć ofiarę i sprawić żeby kupiła produkt czy usługę. To co się zmieniło to sposób osiągnięcia tego stanu rzeczy. Tworzenie skutecznej kampanii marketingowej rozpoczyna się obecnie w laboratorium w którym badane są reakcje ludzkiego mózgu i ciała na treści prezentowane w materiale reklamowym. Co ciekawe do pionierów w tej dziedzinie należą Polacy. Konkretnie prof. Rafał Ohme, który wskazał w 2005 roku… przyczyny gigantycznego sukcesu reklamy telewizorów Sony Bravia.
Wiecie co przyczyniło się do sukcesu tej reklamy? 250 tysięcy piłeczek toczących się po ulicach San Francisco? Muzyka Jose Gonzalesa w tle? Otóż najbardziej rozpoznawanym i pozytywnie kojarzonym z tą reklamą, a tym samym z samym telewizorem Sony, faktem jest żaba z 43 sekundy filmu. Badania w tym kontekście przeprowadził właśnie Rafał Ohme. Żaba w tym materiale znalazła się podobno przy dużym udziale przypadku – niezwykle dla Sony szczęśliwego przypadku.
Przeprowadzając podobną analizę każdego materiału reklamowego można wskazać jego dobre i złe strony. Nie zmienia to faktu, że aby móc to zrobić dana reklama musi powstać w tradycyjny sposób. Neuromarketing natomiast pozwoli w pełni wykorzystać stworzony materiał reklamowy sprawiając, że odbiorca przekazu zatańczy tak jak mu producent zagra. Dlatego też w sklepach unosi się zapach zachęcający nieświadomego klienta do zakupów towarów i usług od ubrań po samochody. Od strzyżenia włosów po zaciągnięcie kredytu.
Neuromarketing nie dotyczy jedynie reklam. Wspominany prof. Ohme współpracuje również z wytwórnią filmową produkującą najnowszą część przygód Jamesa Bonda. Wskazał on neurologiczne „wpadki” poprzednich części, które nie osiągnęły zamierzonego efektu. Było to np. rozbicie wartego 1 mln euro Astona Martina, które nie wzbudziło u odbiorcy zamierzonego efektu.
Podobne podejście zaczyna być stosowane w grach komputerowych.
Granica między manipulacją konsumentem a jego dobrem wydaje się być naruszana. Więcej na ten temat w kwietniowym Forbesie.
Komentarze 1
nobody
Ciekawy art, szkoda że taki krótki.
A tak na marginesie… Nie mogę zrozumieć, że decyzję co do kupna tv, laptopa czy samochodu są podejmowane nie przez analizę składowych produktu (np. awaryjność samochodu, koszt części zamiennych, spalanie, koszt serwisu) tylko przez sygnały płynące z podświadomości.
Rozumiem że reklama może zachęcać do kupienia, ale żeby od razu wbrew rozsądnemu myśleniu kupować towar?? A może gdy reklama przemówi do podświadomości czujemy nieopanowaną chęć kupienia? A rozum się wtedy wyłącza…