Stymulowanie gospodarki nie jest szkodliwe?
6 maja 2012 roku na swoim blogu Poul Krugman lakonicznie stwierdził, że realne oprocentowanie amerykańskich obligacji 10-letnich jest „znacząco” ujemne. Tym samym dał do zrozumienia, że w obecnych czasach książkowe modele funkcjonowania gospodarki nie sprawdzają się. Intuicyjnie ten kto pożycza pieniądze powinien bowiem oddać ich więcej. Wprawdzie więcej oddaje, ale o mniejszej sile nabywczej.
Szary obszar na wykresie wskazuje na okres recesji w Ameryce. Wtedy to właśnie rząd USA podjął działania fiskalne mające pobudzić gospodarkę. Czy było to wymierne w skutkach? Wprawdzie dług publiczny osiągnął aktualnie poziom 100% PKB, ale z drugiej strony jego rentowność dramatycznie spadała, o przeszło 3 pkt %. Jednocześnie pakiety stymulujące gospodarkę przyniosły wymierne efekty w postaci niewielkiego, ale jednak, wzrostu gospodarczego. Sytuacja gospodarcza Stanów Zjednoczonych niewątpliwie nie ulegał pogorszeniu.
Czy podobny model czas zastosować w Europie? To pytanie, które powinno znaleźć odpowiedź na czerwcowym szczycie UE. Po wyborach we Francji zwolennicy tego pomysłu zyskali silnego sojusznika w postaci nowego prezydenta – Francois Hollande’a. Czy taka zmiana stanowiska jest w UE w ogóle możliwa? Z pewnością rząd Niemiec teraz kalkuluje czy opłaca mu się za wszelką cenę forsować ideę oszczędzania za wszelką cenę. Głęboka recesja w Europie może się Berlinowi odbić sporą czkawką. Tym samym powraca pomysł euroobligacji, które tym razem miałyby finansować inwestycję w realną gospodarkę, a nie dług krajów południa Europy. Takie rozwiązanie z pewnością wygląda dużo atrakcyjniej. Czy zatem zbilansowanie budżetu na poziomie krajowym zostanie połączone z powstaniem nowego europejskiego budżet inwestycyjnego na poziomie międzynarodowym? Byłaby to ciekawa inicjatywa, na której mogliby zyskać wszyscy. Wspólna polityka rolna to za mało aby utrzymać pozycję Europy w świecie gospodarczym.
Tags: budżet francja niemcy rentowność strefa euro USA
Komentarze 0