W poszukiwaniu najlepszej inwestycji na świecie
Ludzie poświęcają mnóstwo czasu i energii na próby znalezienia “najlepszych” akcji, funduszy inwestycyjnych czy innych inwestycji. Magazyny poświęcają tym poszukiwaniom swoje okładki, a autorzy piszą o tym całe książki. Tworzone są całe gałęzie biznesu służące tej pogoni za cieniem.
Jednak wyjaśnijmy sobie jedną rzecz od razu – nie ma czegoś takiego, jak najlepsza inwestycja. Ta szeroko rozpowszechniona koncepcja, że gdzieś tam istnieje inwestycja, która deklasuje wszystkie inne jest zwyczajnie bez sensu. Nie ma inwestycji idealnej dla każdego. Najlepsza inwestycja dla Ciebie zależy od czynników o charakterze osobistym: twoich celów, twojej osobowości, twojego aktualnego portfela, bilansu na twojej karcie kredytowej… ta lista ciągnie się bez końca.
Produkty finansowe należy oceniać pod kątem tego, jak skutecznie są w stanie pomóc Ci osiągnąć swoje cele. Ponieważ Twoje cele mają unikalne cechy, to rozwiązania odpowiednie dla Ciebie mogą okazać się katastrofą dla kogoś innego.
Co więcej, wybrane przez Ciebie konkretne inwestycje prawdopodobnie nie wpłyną na twoje finansowe perspektywy. Często natrafiam na osoby, które poświęcają mnóstwo czasu uganiając się za wspaniałymi inwestycjami, a jednocześnie ignorując bardziej fundamentalne kwestie.
Poszukiwanie idealnej inwestycji potrafi odciągnąć naszą uwagę od rzeczy bardziej istotnych.
Pomyśl, że każda inwestycja, którą posiadasz to jedna z nitek w gobelinie. Każdy element inwestycyjnego portfela powinien mieć swoje uzasadnienie – i wcale nie dlatego, że jest to twoim zdaniem kandydat na najlepszą inwestycję na świecie.
Niektórzy zbierają inwestycje tak jak dzieci zbierają karty ze słynnymi piłkarzami. W tym roku kupują fundusze inwestycyjne, o których przeczytali w magazynie “Smart Money”. W przyszłym będą kupowali najlepszych dziesięć funduszy polecanych przez magazyn “Money”. Jeszcze rok później będą kupowali dwa lub trzy międzynarodowe fundusze, które znajdą się na stronie Forbes-a.
Zanim się obejrzą, ci kolekcjonerzy będą mieli prawdziwy szwedzki stół pełen niepowiązanych ze sobą inwestycji, bez żadnej spójnej strategii.
Co gorsza, inwestycje te często koncentrują się na podobnych aktywach – na przykład akcje wielkich spółek albo obligacje z długim terminem wykupu – zupełnie jak zbieracz kart z piłkarzami koncentruje się na przykład na gwiazdach Barcelony. Często spotykam osoby przekonane, że mają właściwie zdywersyfikowane portfolio, ponieważ nabyły jednostki uczestnictwa piętnastu lub dwudziestu funduszy inwestycyjnych. Jednak różne fundusze mogą stosować bardzo podobne strategie inwestycyjne. I kiedy jeden z takich funduszy traci na wartości, to tracą też inne, które stosują podobne strategie.
Jednocześnie mamy też realne koszty związane z takim szwedzkim stołem inwestycyjnym, nie wspominając już o czasie i kłopotach związanych ze śledzeniem ich notowań.
Pamiętaj – nie jesteś kolekcjonerem, jesteś inwestorem. Potrzebujesz inwestycji, które jako całość pomogą ci zmniejszyć rozbieżności pomiędzy twoimi działaniami a twoimi celami inwestycyjnymi. Musisz mieć też pewność, że to, co posiadasz nie narazi cię na ryzyko większe, niż jesteś w stanie udźwignąć.
Magazyny finansowe leżące na twojej ławie są trochę jak twój dentysta albo szwagier. Są w stanie odegrać konstruktywną rolę w twoim życiu. Nie wiedzą jednak, które inwestycje są najlepsze – a już na pewno, które są najlepsze dla Ciebie.
Cytaty i źródła do tego wpisu pochodzą z książki Carla Richardsa ” Luka behawioralna – Nie bądź swoim inwestycyjnym wrogiem”.
Tags: akcje obligacje Psychologia
Komentarze 0