Debiut Facebooka
W normalnych czasach oczy inwestorów na całym świecie w piątek zwróciłyby się ku Stanom Zjednoczonym i debiucie Facebooka na amerykańskich rynku NASDAQ. Obecne zamieszanie związane z destabilizacją sytuacji politycznej w Grecji sprawiają, że uwaga rynków finansowych będzie podzielona, mimo wszystko, debiut społecznościowego giganta z pewnością będzie jednym z popularniejszych tematów podczas ostatniej sesji tego tygodnia. Tak ważne wydarzenie nie powinno obejść bez stosownego komentarza, o Facebooku samym w sobie pisaliśmy już przed kilkoma tygodniami – zachęcam do odświeżenia informacji na temat podstawowych danych dotyczących tego debiutu.
IPO Facebooka będzie największą w historii ofertą publiczną firm działających w branży internetowej, wielu inwestorów na całym świecie zastanawia się nad prognozami przyszłych zmian kursów tej spółki. Czy na jej akcjach będzie można zarobić? Czy może największy gracz na rynku social media jest przewartościowany i kwestią czasu jest pękniecie bańki spekulacyjnej na Facebooku? Bardzo trudno jest odpowiedzieć na powyższe pytania jako, że w przypadku tego giganta społecznościowego jest wiele kwestii niewiadomych i dyskusyjnych. Sama wycena spółek z sektora social media jest bardzo skomplikowana i obarczona wieloma założeniami co do konkretnych parametrów modelu, nawet nieznaczna zmiana pojedynczych wskaźników zdeterminuje ogromną zmianę wartości wynikowej (efekt motyla).
Przyjrzyjmy się w tym momencie notowaniom „podobnym” do Facebooka spółkom, które w niedalekiej przeszłości debiutowały na amerykańskim rynku kapitałowym. Poniżej znajduje się wykres pokazujący zmianę kursu od poczatku debiutu spółek takich jak LinkedIn, Groupon, Pandora, Zynga:
Kursy spółek takich jak Pandora, Zynga, czy Groupon znajdują się poniżej ceny z IPO, wyjątek w tej grupie stanowi LinkedIn. Czy możemy z tego diagramu wyciągnąć jakieś wnioski? Teoretycznie można by powiedzieć, że spółki z sektora social media mają tendencję do dynamicznych wzrostów w okresie tuż po debiucie, w trzech przypadkach te wzrosty zostały dość szybko i gwałtownie (-50% zwrotu Pandory i Grouponu) zniwelowane. Nawiązując do artykułu Pulsu Biznesu:
„spośród dziesięciu ubiegłorocznych debiutów internetowych za oceanem, na pierwszej sesji zyskały akcje aż dziewięciu spółek. Później zarobić już było trudnej. Obecnie powyżej zamknięcia z pierwszej sesji notowane są jedynie trzy.”
Bynajmniej nie twierdzę jednak, że taka sytuacja powtórzy się w przypadku Facebooka. Przede wszystkim nie powinno się porównywać firmy Zuckerberga do np. Grouponu, spółki te prowadzą całkowicie inną działalność, mają również kompletnie inne modele biznesowe. Być może lepszym benchmarkiem byłby tu LinkedIn, aczkolwiek skłaniałbym się raczej do opinii, że Facebook jest największym potentatem w branży społecznościowej i nie powinniśmy doszukiwać się w takich przypadkach jakiś większych zależności.
Jakie są zagrożenia dla sukcesu IPO oraz przyszłych wzrostów notowań tej spółki? Jeżeli chodzi o horyzont długoterminowy z pewnością problemem może być bardzo wysoka wycena spółki (np. pod względem wskaźników wartości rynkowej), należy jednak zaznaczyć, że wysokie wskaźniki C/Z, C/WK są swego rodzaju charakterystyką spółek z sektora nowych technologii. Taka sytuacja jest zrozumiała, wskaźnik C/Z w podstawowej wersji dotyczy bieżących zysków z działalności, taki miernik, w przypadku spółki która nie rozpoczęła się jeszcze procesu monetyzacji swoich użytkowników na większą skalę, może być kompletnie nieadekwatny. Prawdopodobnie modyfikacja C/Z, wzięcie pod uwagę oczekiwanych zysków zmniejszyłaby skalę „przewartościowania.”
Kolejnym długoterminowym czynnikiem ryzyka dla Facebook jest struktura akcjonariatu. Pytanie brzmi jak wielu inwestorów indywidualnych będących jednocześnie użytkownikami tego portalu społecznościowego zdecyduje się zakupić akcje spółki. Inwestorzy indywidualni będący jednocześnie użytkownikami (najczęściej ludzie młodzi -> małe zasoby kapitałowe) będą stanowili niski odsetek pod względem kapitałowym, jednakże ze względu na dużą liczebność oraz charakterystykę, będą generowali znacznie większą ilość transakcji (tym samym wpływając na ceny) niż inwestorzy instytucjonalni, w przypadku „nowej mody społecznościowej” może doprowadzić to do niepożądanej zmienności kursu akcji Facebooka. W tego typu przypadkach ogromne znaczenie mają specyficzne czynniki psychologiczne, w jednym z artykułów znalezionych na Forsalu przeczytałem cytat: „perspektywa posiadania udziałów w Facebooku brzmi bardziej atrakcyjnie niż zarabianie na nich.” Oczywiście są to słowa wyrwane z kontekstu, jednak wydaje mi się, że dość dobrze obrazują konsekwencje specyficznej struktury akcjonariatu. Kolejny przykład to słowa Steve’a Woźniaka (współzałożyciela Apple), który na pytanie, czy kupi akcje Facebook a odpowiedział: „zainwestowałbym w Facebooka. Wstępna cena nie gra tu roli.”
Jednym z czynników utrudniających wycenę tej spółki są kwestia związana z modelem biznesowym. Nawiązując do artykułu Pulsu Biznesu, w I kwartale spadły wpływy z tytułu korzystania z gier i aplikacji dostępnych na Facebooku. Kolejnym problemem jest kwestia reklam zamieszczanych na serwisie. Wielu użytkowników jest niechętnie nastawiona do przeładowania serwisu komercyjnymi reklamami, tymczasem właściciele portalu utrzymują, że nigdy nie wprowadzą odpłatności za korzystanie z podstawowych funkcjonalności. Jaki model ukształtuje się w przypadku Facebooka?
Jak już wcześniej wspominałem poprzednie debiuty spółek z sektora dot-com charakteryzowały się gwałtownymi wzrostami w okresie bliskim dnia debiutu. Podstawowym zagrożeniem dla tego scenariusza jest obecna sytuacja makroekonomiczna związana z destabilizacją polityczną w Grecji, nowymi wyborami w tym kraju (17 czerwca) oraz zagrożenie wyjścia Hellady ze strefy euro. Ryzyko efektu domina (przeniesienie się niepokojów do Włoch i Hiszpanii), spowolnienie wzrostu gospodarczego w USA (na które wskazują chociażby słabsze dane z rynku pracy), spadek tempa wzrostu Chin (tamtejsze problemy z bańka spekulacyjną na rynku nieruchomości, czy też problemy z jakością bilansów chińskich banków, o których coraz częściej słychać w mediach) – te wszystkie czynniki mogą spowodować załamanie na rynkach kapitałowych w najbliższym czasie co z pewnością odbije się na akcjach Facebooka. Otoczenie makroekonomiczne nie sprzyja debiutowi.
Wydaje mi się, że pomimo wysokiej wyceny rynkowej, w długim terminie nie należy spisywać Facebooka na straty (nie należy porównywać tej spółki do Grouponu, Zyngi, czy Pandory). Z pewnością jest to największy potentat w sektorze social media, spółka na miarę Google, czy Apple, przyszłość pokaże jaka rola przypadnie firmie Marka Zuckerberga, potencjał jest wielki, zobaczymy jak zostanie wykorzystany.
Debiut Facebooka 18 maja – jedno jest pewne – z pewnością będzie ciekawie.
Komentarze 0